„Był szczyt lipca, a fala upałów spowodowała, że pogoda była lepsza dla pytonów niż Polaków” – pisze autor tekstu, Drew Hinshaw, który znalazł się w amerykańskim dzienniku. „Zamknięto przestrzeń powietrzną, aby za pomocą dronów znaleźć zwierzę. Dołączyły także śmigłowce, amatorscy poszukiwacze i prywatny detektyw celebryta” - czytamy.
Czytaj także: Nowe ślady pytona
Dziennikarz zaznacza, że Polacy byli bardzo zainteresowani poszukiwaniami pytona oraz że historia mogła być dla Polaków pewnego rodzaju odskocznią od innych problemów. „Dla kraju, który rozdzierany jest przez wojnę, między nacjonalistycznym rządem a liberalną opozycją, myśli o poszukiwaniach węża stały się miłą, letnią rozrywką” - pisze Hinshaw. „Tysiące Polaków dzieliło się plotkami, żartami i memami dotyczącymi motywów i ruchów drapieżnika” – podkreśla.
Dziennikarz po kolei opisał, jak wyglądały poszukiwania pytona. Zaznaczył także, że dużą rolę w całej historii odegrał internet i media społecznościowe. Hinshaw podkreśla, że jedynie utrudniło to poszukiwania, ale dodaje, że „nic tak nie łączy podzielonego kraju, jak uciekający, 5,5 metrowy wąż na przedmieściach”.