Jak informuje portal thelocal.de, strażacy wezwani zostali przez jednego z miejscowych obrońców zwierząt, Michaela Sehra. Mężczyzna najpierw próbował sam uwolnić szczura, ale ostatecznie postanowił wezwać pomoc. Jak pisze BBC, ze względu na to, że zwierzę miało odłożoną grubą warstwę tłuszczu po zimie, nie mogło wydostać się ze studzienki kanalizacyjnej.
Czytaj także: Wilk we wnykach. Uratowali go leśnicy
Sprawę zaczęto komentować w mediach społecznościowych. Część internautów twierdzi, że nie była ona na tyle poważna, aby angażować w nią straż pożarną. Jak podkreślił Sehr, „nawet zwierzęta znienawidzone przez wielu zasługują na szacunek”.