Z miasteczka Oniferi na Sardynii, które zamieszkuje około 900 osób, dwa tygodnie temu wyjechał ostatni lekarz. Burmistrz miejscowości Manuela Piras podpisała symboliczne rozporządzenie, w którym zakazała mieszkańcom chorować. Chciała w ten sposób zwrócić uwagę władz regionu i przyspieszyć proces delegacji nowych medyków do miasteczka. - Od miesięcy pytamy się o lekarza, ale nikt nas słucha. Sytuacja jest na granicy - powiedziała. Jednocześnie Piras podkreśliła, że zdaje sobie sprawę z tego, że w niektórych miejscach pomoc lekarska może być obecnie bardziej potrzebna. Dodała jednak, że wszyscy obywatele mają prawo do opieki.

Apel, w którym burmistrz zakazała mieszkańcom Oniferi chorować, dotarł do lekarza z Cueno w Piemoncie, który zaoferował swoją pomoc. Nie wiadomo jednak czy nie zostanie on przekierowany do miejsca, w którym sytuacja jest gorsza.

- Skontaktował się ze mną dr Collino, który powiedział mi, że ma zamiar przeprowadzić się do nas - powiedziała Piras. - Wyjaśnił mi jednak, że został poproszony o udanie się w inne miejsce, w którym będzie bardziej potrzebny. Mam nadzieję, że to tylko nieporozumienie - zaznaczyła. - Mam nadzieję, że lekarz podejmie decyzję o przyjeździe do nas i sprawa przebiegnie jak najszybciej. Żadne miejsce nie powinno pozostać bez lekarza - dodała.