– Odważyłam się zostać doradczynią Lecha Kaczyńskiego. Sądziłam, że robię coś dobrego, a byłam za to bardzo atakowana – mówi Nelli Rokita, właścicielka czerwonego kapelusza i żona Jana Rokity.
Ma świadomość roli, jaką w jej medialnej karierze odgrywa małżeństwo. – Jestem najpopularniejszą żoną męża. Bez niego niczego by nie było – podkreśla. Dodaje jednak, że wprowadziła do polityki element szczerości. – To kreacja dziesięciolecia, a nie roku – ocenia specjalista od wizerunku Eryk Mistewicz. I formułuje dość groźnie brzmiącą przepowiednię: – Nelli nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Posłanka PiS spotyka się często w telewizyjnych dyskusjach z innymi paniami, które znalazły się w sondażu „Rzeczpospolitej”. Gdy jest to osoba z przeciwnego obozu politycznego, rozmowa w studiu robi się gorąca. Pewnego razu zaapelowała do posłanki PO Julii Pitery: – Porozmawiajmy konkretnie. Pitera, która w tamtym starciu raczej przegrywała, odparowała: – To niech pani powie coś konkretnie. Na chwilę Rokita zamilkła.
Ale nie tylko słowa mogą z kobiety polityka uczynić gwiazdę. Jedną z najczęściej pokazywanych w telewizji migawek jest taniec Anny Fotygi. Była minister spraw zagranicznych poszła w pląsy na spotkaniu szefów dyplomacji. I to dzięki tanecznemu pas, a nie zmasowanej krytyce opozycji pod jej adresem, o minister Fotydze było głośno w mijającym roku.
Krótko, ale za to bardzo emocjonalnie, gościła w mediach była posłanka Platformy Beata Sawicka. Wystarczyła jedna konferencja prasowa, podczas której rozpaczliwe szlochała, opowiadając, w jaki sposób rozpracowywał ją agent CBA.