W zeszłym roku w lipcu Niemiec macedońskiego pochodzenia zgubił żonę w drodze powrotnej z urlopu nad włoskim Adriatykiem na jednym z przydrożnych parkingów. Kobieta poszła skorzystać z toalety, a gdy wróciła, samochodu męża już nie było. Odjechał wraz z ich czteroletnim dzieckiem na tylnym siedzeniu. Kobieta była zrozpaczona, bo nie miała przy sobie ani pieniędzy, ani telefonu. Lokalna policja usiłowała skontaktować się z mężczyzną, on jednak miał wyłączoną komórkę. Dopiero po sześciu godzinach odebrał telefon. Tłumaczył, że nie zauważył nieobecności żony, bo siedziała poza zasięgiem jego wzroku.
Ze policyjnych zgłoszeń w sześciu europejskich krajach wynika, że swoje drugie połowy gubią głównie mężczyźni w wieku od 25 do 75 lat. – W dzisiejszych czasach zarówno mężczyźni, jak i kobiety żyją w ciągłym stresie. Zapominają o portfelu w sklepie, psie w samochodzie, żonie na autostradzie. To fenomen nowoczesności – twierdzi w rozmowie z „Rz” brytyjska psycholog dr Viktoria Lukats. Jej zdaniem jest to również symptomatyczne dla relacji, które panują w małżeństwie. – Mąż nie zauważa, że żony nie ma, bo jest dla niego drugorzędna. Nie można też wykluczyć, że mamy tu do czynienia z podświadomą chęcią pozbycia się żony. Niektórym mężczyznom rola męża i ojca bardzo ciąży. Nie mają jednak odwagi zostawić rodziny. Gubią więc żonę niechcący na przydrożnej stacji benzynowej – zauważa się dr Lukats.
Czasami, choć rzadko, bywa jednak odwrotnie. Dwa lata temu bawarscy policjanci zabrali 68-letniego mężczyznę z autostradowego parkingu. Żona, która prowadziła wóz, odjechała bez niego. Policjanci odnaleźli ją kilka godzin później przy granicy z Austrią. Jak mogła nie zauważyć, że męża nie ma obok niej w samochodzie? Twierdziła, że mąż... rzadko się odzywał. Dopiero po kilku godzinach, gdy na jej wywody wciąż nie było reakcji, zorientowała się, że małżonek zniknął.
Częściej zdarzają się sytuacje, gdy rodzice zapominają o dzieciach. Kilka dni temu para z Izraela poleciała z 18 walizkami na wakacje do Paryża, zostawiając na lotnisku swoją 3-letnią córeczkę. Płaczącą dziewczynką, która chodziła po strefie bezcłowej lotniska Ben Guriona i wołała „Mamo!”, zainteresowała się policjantka. Wzięła małą na ręce i pobiegła do bramy wylotowej, ale samolot zdążył już wystartować. Rodzice zorientowali się, że zapomnieli o dziecku, gdy policja skontaktowała się z załogą samolotu. Okazało się, że matka i ojciec dostali miejsca w osobnych częściach maszyny i każde z nich myślało, iż dziecko jest z tym drugim. Tak przynajmniej się tłumaczyli, dodając, że na lotnisku pojawili się w ostatnim momencie i byli w amoku. Izraelska policja ma zamiar przesłuchać ich po powrocie do kraju. Nie wyklucza, że zostaną oskarżeni o zaniedbanie obowiązków rodzicielskich.
We francuskim Morières przechodzień zobaczył ostatnio wrzeszczącego wniebogłosy chłopczyka zamkniętego w samochodzie. Auto stało w pełnym słońcu, temperatura wynosiła 35 stopni i nietrudno było się domyślić, że w środku było jak w piekarniku. Przytomny mężczyzna wybił szybę w samochodzie i wyciągnął zalanego łzami 2-latka. Okazało się, że w aucie zostawił go dziadek, który po prostu zapomniał o wnuku. Choć wszyscy wiedzą, że w podeszłym wieku pamięć szwankuje, dziadek musiał składać wyjaśnienia na policji. To prawdziwe szczęście, że dziecku nic się nie stało, bo takie sytuacje często kończą się tragicznie, o czym w tym roku głośno w mediach na całym świecie.
W wywiadzie dla „Le Parisien” prof. psychiatrii Michel Lejoyeux zauważył, że rodzice zapominający o swoich dzieciach to bardzo często pracoholicy. Tak intensywnie i bez przerwy myślą o swojej karierze, że zaniedbują pozostałe sfery życia. Nawet na wakacjach nie potrafią się oderwać od biura. – To nie są potwory. To ludzie pożarci przez swoją pracą. Każdy z nas może się taki stać. Przez techniki nowoczesnej komunikacji, np. telefon komórkowy, życie zawodowe zabiera nam coraz więcej czasu ze szkodą dla naszego życia rodzinnego – mówi profesor.