Opera w Malmö zaczęła sprzedaż biletów na swoje spektakle w budkach z fast foodem. Właściciele kiosków z kolei lansują nowe danie operowe z kiełbaską.
Na oryginalny pomysł promocji dzieł operowych wpadli marketingowcy teatru w szwedzkim Malmö. „Chcemy stworzyć operę dla wszystkich. Dla starych mieszkańców i dla przybyszów z innych krajów. Dla tych, którzy konsumują ostrygi, i dla tych, którzy najchętniej jedzą hot dogi" – podkreślali w specjalnym liście. – Chcemy dotrzeć do środowisk, w których ludzie nie oczekują, że im się zaoferuje bilety do opery. Mamy zamiar zaskakiwać – tłumaczy „Rz" szef marketingu opery w Malmö Thomas Wickell.
Dlatego do kiosków trafiła też broszura, w której tłumaczy się, że teatr operowy nie jest taki straszny, jak go malują. Na spektakle wcale nie trzeba przychodzić w długiej sukni i smokingu. Można przyjść w dżinsach.
– Zamiast iść na mecz futbolowy, można pójść do opery – przekonuje Wickell, choć na razie nie mówi, czy nowa strategia przysporzyła jego teatrowi widzów.