Pzynkowski doszedł do tego po adresie e-mail. Sprawę nagłośnił lokalny dodatek "Gazety Wyborczej". Wkrótce okazało się, że Milewicz od lat na internetowych forach obraża przeciwników prezydenta Ryszarda Grobelnego oraz dziennikarzy. W niewyszukanych słowach krytykował między innymi Tadeusza Dziubę, byłego wojewodę z czasów PiS, ale też działaczy PO - europosła Filipa Kaczmarka i byłą posłankę Marię Pasło-Wiśniewską.
- Uważam to za bardzo istotny błąd - ocenia zachowanie swojego podwładnego Grobelny. Milewicz pracy jednak nie straci. Wczoraj prezydent uznał, że najodpowiedniejszą dla niego karą będzie nagana z wpisem do akt. Urzędnik nie musi się także bać o swoją przyszłość w Instytucie Socjologii UAM, gdzie pisze doktorat i prowadzi zajęcia z public relations. Jego przełożeni nie widzą podstaw, by podziękować mu za współpracę.
Co na to sam Milewicz? Tłumaczy, że na forach pisał poza godzinami pracy. Bije się jednak w pierś. - W mojej pracy nie mogę wyrażać emocji, ale często jest tak, że myśli kłębią się w głowie - powiedział dziennikarzom. - Jest mi bardzo przykro. Z częścią osób, o których pisałem, zdążyłem już porozmawiać, do innych planuję wysłać listy z przeprosinami - zapowiada urzędnik.