Pracownicy metra chcą, by władze prowincji wykluczyły ich z ogłoszonego przez rząd planu oszczędnościowego, zgodnie z którym w lipcu pensje sfery budżetowej spadną o 5 procent.
Przejazdy taksówkami stały się kosztowniejsze, bo pasażerowie muszą płacić za przestoje na ulicach.
Nie pomogło zwiększenie częstotliwości jazdy pociągów podmiejskich - ulice stolicy Hiszpanii są zablokowane.
Od jutra po Madrycie będą jeździły wynajęte przez metro prywatne autobusy. Jutro też strajk ostrzegawczy może zamienić się w bezterminowy.
Władze prowincji zapowiedziały, że nie zasiądą do negocjacji ze strajkującymi, którzy łamią prawo. Strajkujący natomiast ogłosili, że dopóki nikt z nimi poważnie nie porozmawia, nie otworzą stacji metra.