Prawicowy ekstremizm ma się w Niemczech dobrze

Po roku od pierwszego mordu w historii RFN dokonanego na niemieckim polityku nacjonalistyczny terror ma coraz więcej zwolenników.

Aktualizacja: 03.06.2020 19:45 Publikacja: 02.06.2020 18:38

Demonstracja skrajnej prawicy we Frankfurcie nad Odrą

Demonstracja skrajnej prawicy we Frankfurcie nad Odrą

Foto: fot. Shutterstock

Należą do nich autorzy niedawnych gróźb pozbawienia życia kierowanych pod adresem znanego wirusologa Christiana Drostena oraz eksperta medycznego i polityka SPD Karla Laurterbacha.

Ich wrogom nie podobają się ich rekomendacje dla rządu w sprawie zwalczania pandemii. Środowiska prawicowe są zdania, że restrykcje społeczne prowadzą do niedopuszczalnego ograniczenia wolności osobistej. Podobna argumentacja używana jest w walce z polityką imigracyjną Angeli Merkel.

Za realizację tej polityki zapłacił przed rokiem życiem Walter Lübcke, członek CDU i szef administracji prowincji Kassel. Został zastrzelony na tarasie własnego domu przez 45-letniego Stephan Ernsta. Utrzymujący związki z środowiskiem skrajnej prawicy sprawca nie zamierzał tolerować argumentacji polityka , iż przyjmowanie uchodźców jest obowiązkiem wywodzącym się z wartości chrześcijańsko-humanistycznych.

– Kto tych wartości nie podziela, może opuścić ten kraj w każdej chwili – tłumaczył Lübcke. Słowami tymi często posługiwała się Erika Steinbach w mediach społecznościowych, krytykując politykę rządu na przykładzie działań Lübckego. Była szefowa Związku Wypędzonych i była posłanka CDU zmieniła barwy i stała się funkcjonariuszką ksenofobicznej i skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec. Po śmierci polityka spotkała się z zarzutami, że jej ataki na Lübckego przyczyniły się do radykalizacji zamachowca.

Niemieckie media podkreślają związek pomiędzy funkcjonowaniem AfD a wzmocnieniem całej sceny skrajnie prawicowej w Niemczech. Dostrzega to obecne kierownictwo AfD, starając się pozbyć skrajnego skrzydła swej partii.

Mord na Lübckem stanowi swego rodzaju cezurę. W październiku 2019 r. Stephan Balliet chciał dokonać masakry w synagodze w Halle. Nie mogąc dostać się do środka, zastrzelił dwie przypadkowe osoby na ulicy. W lutym Tobias Rathjen zamordował w szisza barach w Hanau dziewięć osób o pochodzeniu imigracyjnym.

Jak twierdzi kontrwywiad, w kraju jest obecnie 13 tys. prawicowych ekstremistów gotowych do użycia przemocy. To o kilkuset więcej niż przed rokiem. Z kolei Federalny Urząd Kryminalny jest zdania, że w Niemczech co najmniej 65 prawicowców stanowi zagrożenie terrorystyczne. Do tego dochodzą tysiące członków tzw. Reichsbürgern (Obywatele Rzeszy). Nie uznają istnienia RFN i jej organów, grożąc nierzadko aktami terroru.

Wiele prawicowych grup ma korzenie neonazistowskie. Łączy je przekonanie, że Merkel prowadzi politykę wynarodowienia Niemców. W czasie pandemii dochodzi jeszcze teza, że jej rząd zmierza do dyktatury.

Należą do nich autorzy niedawnych gróźb pozbawienia życia kierowanych pod adresem znanego wirusologa Christiana Drostena oraz eksperta medycznego i polityka SPD Karla Laurterbacha.

Ich wrogom nie podobają się ich rekomendacje dla rządu w sprawie zwalczania pandemii. Środowiska prawicowe są zdania, że restrykcje społeczne prowadzą do niedopuszczalnego ograniczenia wolności osobistej. Podobna argumentacja używana jest w walce z polityką imigracyjną Angeli Merkel.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Chińczycy wysłali sondę kosmiczną na "ciemną stronę Księżyca"
Społeczeństwo
Hamas uwiódł studentów w USA
Społeczeństwo
Arizona: Spór o zakaz aborcji z czasów wojny secesyjnej. Jest decyzja Senatu
Społeczeństwo
1 maja we Francji spokojniejszy niż rok temu. W Paryżu raniono 12 policjantów
Społeczeństwo
Zwolennicy Izraela zaatakowali zwolenników Palestyny. Setki osób zatrzymanych
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił