Sekcję przeprowadzono wczoraj po południu w warszawskim Zakładzie Medycyny Sądowej. Podczas niej biegli stwierdzili, że dziecko miało uraz głowy w części potyliczej. – Stwierdzono u niego także złamanie kość czaszki oraz obrzęk mózgu – wylicza Paweł Śledziecki, szef prokuratury na warszawskiej Pradze Północ, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci dziewczynki. Dodaje, że obrażenia które powstały u dziecka mogły powstać od uderzenia w głowę np. części petardy, co potwierdza tezę o nieszczęśliwym wypadku.
Pięcioletnia Alicja zmarła w sylwestrową noc. Razem z szóstką innych dzieci oglądała pokaz fajerwerków zorganizowany przez jej rodziców i ich znajomych na warszawskiej Białołęce. Choć teren był bezpieczny, a dzieci znajdowały się w dość dużej odległości od miejsca, gdzie odpalano sztuczne ognie, doszło do wypadku. W pewnym momencie od jednego z fajerwerków oderwała się plastikowa część, która uderzyła pięcioletnią dziewczynkę. Dziecko poczuło się źle. Szybko straciło przytomność. Mimo reanimacji Alicja zmarła.
Teraz prokuratura czeka na pełne wyniki sekcji zwłok dziecka, co potrwa jeszcze kilka tygodni. Śledczy będą badać także fajerwerki, których użyto podczas pokazu na Białołęce.– Chcemy sprawdzić kto je sprzedawał i czy miały wszystkie niezbędne certyfikaty bezpieczeństwa. Zastanawiamy się nad powołaniem biegłego z zakresu pirotechniki – mówi rp.pl. prok. Śledziecki.