Reklama

Drożdżówka wraca do polskich szkół

Choć jeszcze nie zmieniły się przepisy o żywieniu dzieci w szkołach, to powoli wracają tam produkty zabronione przez poprzednią ekipę

Aktualizacja: 05.02.2016 14:41 Publikacja: 04.02.2016 17:02

By Klearchos Kapoutsis from Santorini, Greece (Drożdżówka Uploaded by Yarl) [CC BY 2.0 (http://creat

By Klearchos Kapoutsis from Santorini, Greece (Drożdżówka Uploaded by Yarl) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons

Foto: Wikimedia Commons

W czwartek w kilku leszczyńskich szkołach i przedszkolach rozprowadzano ciastka w ramach akcji charytatywnej „Pączki do rączki", z której dochód był przeznaczony na pomoc chorej Neli. – Zamówiliśmy 600 sztuk. Poszły szybko, więc dobraliśmy kolejne 200 – opowiada Magdalena Kozłowska, dyrektorka SP nr 5 w Lesznie.

Na stronie internetowej placówki można przeczytać, że szkoła ma zgodę na sprzedaż pączków tego dnia. – Dzwoniłam do MEN i resortu zdrowia i odesłano mnie do naszego sanepidu. Tam usłyszałam, że nie ma problemu ze sprzedażą pączków w tłusty czwartek, bo to polska tradycja – mówi Kozłowska.

Szefowa podstawówki przyznaje także, że w jej szkole można kupić drożdżówki w automatach. – Obiady na razie się nie zmieniły, czekamy z tym na nowe przepisy – mówi.

Drożdżówki można kupić także w kilku opolskich szkołach podstawowych i liceach. Tyle że są one nieco zdrowsze – zawierają mniej tłuszczu i cukru. Także niektóre lubelskie szkoły oferują takie ciastka. – Jak pani minister edukacji zapowiedziała zmiany w przepisach to wróciliśmy do drożdżówek, mamy też tosty, które uczniowie chętnie kupują – opowiada ajentka z Lublina.

Nie chce podać nazwiska, bo obawia się kontroli sanepidu. – Niektórzy kontrolerzy przymykają oko, ale są też tacy, którzy chętnie wystawiają mandaty – tłumaczy.

Reklama
Reklama

Tosty z serem można kupić też w jednej w warszawskich podstawówek w warszawskich Włochach. – Schodzą szybko. Czasem już na drugiej przerwie nie ma żadnego – opowiada dziewięcioletni Michał.

Zakaz „śmieciowego jedzenia" wprowadził rząd PO–PSL. Nowe przepisy były tak restrykcyjne, że zabraniały nie tylko podawania w szkołach chipsów czy gazowanych napoi, ale także drożdżówek, naleśników czy klusek leniwych. Potraw nie wolno było ani dosładzać ani dosalać. W rezultacie dzieci obiadów szkolnych jeść nie chciały, same przynosiły w tornistrach solniczki albo na przerwie kupowały słodycze w sąsiadujących ze szkołach sklepach.

Jednak od kiedy w resorcie zaczęła rządzić nowa ekipa, zapowiedziano poluźnienie. A sanepid przygotował propozycję nowego rozporządzenia.

– W tym tygodniu trafiło ono do resortu zdrowia. Generalnie na stołówkach i w sklepikach mogą się znaleźć wszystkie rzeczy, które nie zawierają zbyt dużo soli, cukru i tłuszczów – tłumaczy Jan Bondar, rzecznik GIS. A drożdżówka? Będzie. Zawartość cukru czy tłuszczu nie może w niej przekroczyć 10 proc. A tak jest w większość takich ciastek z budyniem, serem, owocami czy warzywami.

Do szkół wrócą też niedsoładzane soki. Dozwolone będą także przyprawy. – Chodzi o to, by obiad był jadalny – tłumaczy rzecznik GIS. Z kolei kanapki będzie można komponować na życzenie ucznia z wybranego przez niego pieczywa, wędliny i warzywa. – Dozwolony będzie ketchup, musztarda, majonez.

Bondar podkreśla jednak, że na pewno do szkół nie wrócą chipsy czy napoje wysokosłodzone.

Reklama
Reklama

Kiedy nowe przepisy wejdą w życie? Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas mówił ostatnio w Sejmie, że stanie to się to jeszcze w tym roku szkolnym.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Społeczeństwo
Sondaż: Tusk czy Kaczyński? Kto bardziej kompetentny ws. bezpieczeństwa?
Społeczeństwo
Sondaż: Jak uregulować najem krótkoterminowy?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama