Do zdarzenia doszło w niedzielę 12 lutego. Funkcjonariusze dostali zgłoszenie o dziwnie zachowującej się przesyłce konduktorskiej w pociągu relacji Katowice - Szczecin. „Na miejsce wezwano nadawcę paczki - 40-letnią kobietę, w obecności której przeprowadzono oględziny. Okazało się, że w pudełku jest łagodny, niejadowity wąż z rodziny pytonów dusicieli - pyton królewski” - relacjonuje gliwicka policja, dodając, że gad „ewidentnie przestraszony, przyjął bierną postawę i podczas interwencji nie stwarzał problemów”.
Według relacji policji, kobieta, która nadała paczkę, tłumaczyła, że sprzedała węża z troski o bezpieczeństwo dzieci. Pyton bowiem rósł i stawał się coraz silniejszy.
- Pasażerowie nie zostali ewakuowani, ale pociąg został zatrzymany na około dwie godziny - powiedział portalowi rynek-kolejowy.pl podinsp. Marek Słomski z gliwickiej policji.
Czytaj więcej
W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie na świat przyszły pięcioraczki. Ich matka przyznała na wtorkowej konferencji prasowej, że początkowo ich siedmiorgu rodzeństwa rodzice powiedzieli, że na świat przyjdzie tylko trójka dzieci. - Nie chcieliśmy ich przerażać - tłumaczyła.
„Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą przeprowadzą teraz postępowanie pod kątem naruszenia przepisów o transporcie zwierząt. Sprawdzone zostanie też, czy wąż był legalnie hodowany, a warunki jego wysłania nie były formą znęcania nad zwierzęciem” - czytamy na stronie policji. Gadem na czas postępowania zaopiekuje się osoba zajmującą hodowlą węży.