Do zdarzenia doszło nad ranem w stolicy Indii, New Delhi. Wracającego z pracy mężczyznę potrącił samochód, ofiara upadła na pobocze. Kierowca zbiegł.

Potrąconym jako pierwszy zainteresował się inny kierowca, który zobaczył leżący obok poszkodowanego telefon komórkowy. Ukradł go i odjechał.

Przez następne pół godziny koło nieprzytomnego człowieka przejechały, jak skrupulatnie wyliczył na podstawie nagrania z kamer miejskiego monitoringu "Times of India", 403 różne pojazdy. Było wśród nich 140 samochodów (w tym patrol policji), 82 pojazdy trzykołowe i 181 rowerzystów. Przeszło obok mężczyzny 45 przechodniów. Nikt nie udzielił mu pomocy.

Dopiero 30 minut po wypadku tą samą trasę przemierzał kolega poszkodowanego z pracy. To on wezwał policję, która przyjechała po kolejnych 40 minutach. Policja zabrała mężczyznę do szpitala, ale w drodze zmarł.