Colak napisała na Facebooku 26 sierpnia, że noszenie publicznie burki lub nikabu można porównać do "chodzenia po ulicach z seks zabawkami w ręku". "Religia powinna być kwestią prywatną, tak jak seksualność. Zachowajcie ją dla siebie i dla tych, którzy myślą tak jak wy. Nie próbujcie narzucać jej innym" - napisała.
Po tym jak bośniacki portal saff.ba skrytykował jej wpis, Colak zaczęła otrzymywać internetowe pogróżki. "Czy są ochotnicy, którzy chcą zgwałcić Lejlę? Mogę za to zapłacić" - napisał jeden z internautów. Jak się okazało był to żołnierz bośniackiej armii.
Internautki wzywały z kolei do potrącenia dziennikarki samochodem, lub oblania benzyną i podpalenia. Colak określono też jako "hańbę dla swojego narodu".
Colak, określająca się jako ateistka, przyznaje, że spodziewała się krytyki, ale jest zaskoczona poziomem agresji.
- Nie boję się wyrażać moich poglądów. Przyznaję, że użyłam niezręcznego porównania. Powinnam była napisać to lepiej. Ale nie przypuszczałam, że spotkam się z taką reakcją - powiedziała dziennikarka z Sarajewa. Colak zdążyła już przeprosić na Facebooku tych, którzy poczuli się urażeni zestawieniem seks zabawek z religią.