W jednym z badanych miesiąców odsetek czasu poświęconego na pracę w godzinach pracy był jeszcze niższy - i wynosił zaledwie 15 procent.
W ramach śledztwa funkcjonariusze prześledzili nagrania o łącznej długości 6800 godzin i przeanalizowali dane z urządzeń GPS zainstalowanych w samochodach podejrzanych. Okazało się, że śledzeni pracownicy urzędów publicznych w Syrakuzach bardzo często pojawiali się w pracy tylko po to, aby podbić swoje karty pracy, a następnie zajmowali się zupełnie czymś innym.
Niektórzy po prostu wracali do domu, inni załatwiali sprawy osobiste: szli do lekarza, albo zajmowali się swoim lub czyimś ogrodem (niektórzy dostawali za to pieniądze). Wiele czasu, jaki powinni spędzać w pracy, poświęcali na zakupy.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się w 2015 roku i było jednym z pierwszych tego typu śledztw prowadzonych po zaostrzeniu przepisów dotyczących kar za nieusprawiedliwioną nieobecność w pracy urzędników.
Teraz śledzeni urzędnicy - z którymi natychmiast rozwiązane zostaną umowy o pracę - odpowiedzą za oszustwo. Konsekwencje poniosą też ich koledzy i koleżanki, którzy podpisywali się za nich na listach obecności lub podbijali im karty pracy.