Narodowa Linia Przeciwdziałania Samobójstwom (National Suicide Prevention Lifeline) odnotowała w tym czasie 2,5 raza większe zainteresowanie niż przeciętnie.
"The Guardian" odnotowuje, że w tym samym czasie znacznie zwiększyło się również obciążenie systemu umożliwiającego wysyłanie SMS-ów od osób znajdujących się w sytuacji kryzysowej (Crisis Text Line). Jak zdradza Bob Filbin, odpowiedzialny za zbieranie danych spływających w ramach tego systemu, większość komunikatów zawierała kombinację słów "przestraszony", "wybory", "rodzina" i "LGBT". Normalnie do systemu tego spływa ok. 1000 wpisów na dobę. W dniu wyborów prezydenckich w USA liczba ta była jednak ośmiokrotnie wyższa.