Andrzej Matera był piekarzem, który po operacji musiał porzucić rzemiosło i znaleźć inne zajęcie. Z pomocną ręką przyszli urzędnicy lokalnego pośredniaka, którzy skierowali go na kurs ochroniarski. Dzięki temu miał zdobyć nowe kwalifikacje zawodowe. Mężczyzna kurs ukończył, zdał specjalny egzamin, ale nie zdobył uprawnień i nie może pracować jako ochroniarz.
Wszystko dlatego, że okazało się, iż firma, która organizowała kurs, nie miała uprawnień do nadawania tego typu kwalifikacji.
Matera zwrócił się więc o pomoc do starosty, któremu podlega urząd pracy. Ten jednak zrzucił winę na firmę szkoleniową i umył ręce.
Zmęczony sprawą mężczyzna zawiadomił prokuraturę. Jego zdaniem winę ponoszą urzędnicy, którzy nie dopełnili obowiązków. Śledczy twierdzili jednak, że nikt nie złamał przepisów, ale po interwencji dziennikarzy zaczęli przepraszać i działać.
W drugiej części programu reporterzy wrócą do sprawy radarów „Iskra". Policyjni związkowcy uważają, że radary do niczego się nie nadają. Podobnie uważają urzędnicy z Urzędu Miar. Komenda Główna Policji jednak nie interweniuje.