Urzędnicy tłumaczą, że nie można rozciąć rur, bo mieszkańcy na tydzień zostaliby pozbawieni ciepłej wody i ogrzewania.
Pierwszy sygnał o tym, że w rurze zasilającej Rzeszów w ciepło przy ul. Ciepłowniczej utknął kot, służby miejskie otrzymały w ubiegła niedzielę.
Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej od razu wysłało pracowników na miejsce. Niestety nie udało mu się dokładnie zlokalizować kota. W ciągu kolejnych dni, także wieczorami, na miejscu pracowali pracownicy MPEC, MPWiK i OSP Załęże.
- Przecięto otuliny rur, wyciągano kolejne warstwy izolacji. Użyto również kamery inspekcyjnej z termowizją, by móc zlokalizować dokładnie miejsce, w którym kotek się znajduje. Niestety nie przyniosło to, jak dotychczas rezultatu – podaje rzeszowski ratusz.
Zapewnia, że służby miejskiej od siedmiu dni robią wszystko, aby zwierzę uratować. Pomagają im również pracownicy schroniska dla zwierząt „Kundelek" i mieszkańcy Rzeszowa.