Orzeczenie sądu apelacyjnego oznacza, że prawo, które weszło w życie w Teksasie na początku września, będzie nadal obowiązywać. Zakazuje ono aborcji w momencie, gdy w czasie badań możliwe jest wykrycie u płodu bicia serca, co zazwyczaj dzieje się ok. szóstego tygodnia ciąży. Przepisy nie czynią wyjątku dla osób, w przypadku których ciążą jest owocem gwałtu lub kazirodztwa. Od września kobiety z Teksasu zaczęły wyjeżdżać do klinik aborcyjnych w sąsiednich stanach - zauważa AP.
Już po raz trzeci sąd apelacyjny orzekł, że prawo to może nadal obowiązywać. Tym razem decyzję podjął skład orzekający liczący trzech sędziów, dwoma głosami za dalszym obowiązywaniem prawa, przy jednym głosie przeciw.
To kolejna nieudana próba zablokowania przepisów przez Departament Sprawiedliwości i działające w Teksasie kliniki aborcyjne. Przepisy są utrzymywane w mocy, ze względu na to, że nie przewidują one ścigania osób przeprowadzających aborcję z oskarżenia publicznego lecz prywatnego i przewidują sankcję w postaci 10 tysięcy dolarów odszkodowania za szkody moralne, które mogą być wypłacone osobie pozywającej przeprowadzających aborcję.
Czytaj więcej
Władze Teksasu zwróciły się do sądu apelacyjnego o przywrócenie niemal całkowitego zakazu aborcji w stanie po tym, jak sędzia federalny w tym tygodniu tymczasowo zablokował obowiązujące przepisy.
Organizacja Texas Right to Life uruchomiła specjalną linię, na którą mogą zgłaszać się osoby z doniesieniami o przeprowadzaniu aborcji wbrew obowiązującym przepisom.