W nocy ze środy na czwartek Kanada stała się drugim - po Urugwaju - państwem na świecie, w którym dozwolone jest posiadanie i rekreacyjne używanie marihuany.
W ciągu zaledwie jednego dnia po wejściu w życie całkowitej legalizacji, 111 placówek w całym kraju, które miały zezwolenie na handlowanie narkotykiem, wyprzedało wszystkie swoje zapasy.
Nie mają już czym handlować również sklepy internetowe. One też wyprzedały cały asortyment, choć ci, którym nie chciało się stać w kilometrowych kolejach do sklepów stacjonarnych, tak energicznie szturmowali internetowe, że nie wytrzymywały tego serwery.
Władze poszczególnych prowincji naciskają na producentów marihuany, ale ci na razie rozkładają bezradnie ręce. Jak mówił Vic Neufeld, prezes firmy Aphria Inc. z siedzibą w Leamington w Ontario, licencjonowani producenci naprawdę starają się być dobrymi partnerami dla sprzedawców, ale na razie nie są w stanie spełnić wszytskich oczekiwań. - Tak naprawdę nikt nie jest - stwierdził Neufeld.
Dodaje, że zapewne potrwa kilka miesięcy, zanim uregulowane zostaną relacje między podażą a popytem.
Marihuanę można w Kanadzie kupić w internecie za pośrednictwem punktów prowadzonych przez władze prowincji albo w licencjonowanych punktach sprzedaży.