To bezprecedensowy gest ze strony belgijskiego monarchy. Albert II zaoferował dwa mieszkania w należącym do niego dawnym budynku żandarmerii w Ciergnon w Walonii, francuskojęzycznej części Belgii. Służby socjalne już wytypowały dwie rodziny (dziesięć osób), które zostaną tam ulokowane na początku przyszłego tygodnia. Ponieważ zgodnie z tradycją i przepisami wszelkie akty polityczne króla muszą mieć charakter niejawny, tak więc i w tej sprawie pośredniczą urzędy publiczne. – Dostaliśmy prośbę z Pałacu Królewskiego i skontaktowaliśmy się ze służbami socjalnymi. One sprawdzą mieszkania – powiedział burmistrz Yvan Petit.
Budynek w Ciergnon nie jest prywatną własnością Alberta II, ale jedną z nieruchomości oddanych przez państwo do dyspozycji rodziny królewskiej. Mroźne zimy już się w Belgii zdarzały, ale pierwszy raz król zdobył się na taki gest. Problem bezdomnych i azylantów jest od kilku dni jednym z głównych tematów w mediach. Dla 20 – 22 tysięcy bezdomnych przygotowano tylko 16 – 18 tysięcy łóżek pod dachem. W normalnych warunkach (temperatura rzadko spada poniżej zera) takie miejsca nocnego pobytu dla bezdomnych nie są potrzebne. Teraz jednak sytuacja jest nadzwyczajna, bo do Belgii zawitały śnieg i mróz. Bezdomni, którzy próbują się schronić na Dworcu Północnym w Brukseli, muszą na kilka godzin w nocy opuszczać to miejsce (dworzec jest sprzątany) i koczują na ulicach.
Sytuacja jest na tyle poważna, że zajął się nią rząd. Premier Yves Leterme zaapelował do osób prywatnych i instytucji o pomoc.
– Proszę o to i daję dobry przykład. W moim regionie, w mojej dzielnicy zorganizowaliśmy noclegi dla tuzina osób – powiedział Leterme w apelu nadanym przez radio flamandzkie.
– Premier prosi ludzi o pomoc, o otwarcie drzwi, o oddanie swoich pokoi, nakarmienie, przygotowanie pościeli, żeby ci biedni ludzie mogli przeżyć. To niedopuszczalne – mówi opozycja. Sam rząd obiecuje 800 łóżek, ale nie wiadomo, kiedy będą dostępne. Wojsko dysponuje ponad 300 miejscami, ale nie ma środków transportu, które mogłyby każdego dnia przewozić bezdomnych z miasta i do miasta.