– Młodzi Francuzi mają problemy z opanowaniem angielskiego, co jest znaczącą przeszkodą w międzynarodowej konkurencji. Dlatego rząd zapewni wszystkim to, co najbogatsze rodziny już zapewniają swoim dzieciom, czyli staże językowe za granicą – zapowiedział francuski minister edukacji Xavier Darcos. Darmowe kursy mają być organizowane dla licealistów podczas wakacji i ferii zimowych. Resort edukacji udostępni też w Internecie kursy przeznaczone dla samouków.
Kursy będą prowadzone przez uczących obecnie w szkołach anglistów oraz specjalnie zatrudnianych w tym celu korepetytorów angielskich, tzw. native’ów. Właśnie ten element reformy wzbudził oburzenie związków zawodowych nauczycieli.
W tym roku szkolnym młodych Francuzów będzie uczyło o 11 tysięcy nauczycieli mniej, co jest efektem rządowej polityki redukcji zatrudnienia w oświacie. Związkowcy gorąco zaprotestowali przeciwko zasadzie „mniej ludzi, więcej pracy” i wezwali pracowników szkolnictwa do protestów 11 września.
Roland Hubert, szef największego związku nauczycieli SNES-FSU, stwierdził, że minister powinien się skoncentrować na pracy oświaty w czasie roku szkolnego, a nie wymyślać nauczycielom zadań na wakacje. – Aparat związkowy zamknął się w swej ciasnej wizji konfliktu z ministerstwem – odparł Darcos, podkreślając, że w wakacyjnych kursach nauczyciele będą uczestniczyć dobrowolnie i dostaną za to dodatkową zapłatę.
Plan cieszy się poparciem prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, który sam przyznał, że jego angielski nie jest najlepszy. Brytyjskie media wykorzystały francuskie spory do uszczypliwości pod adresem lokatora Pałacu Elizejskiego.