Reklama

Dzień bez auta, ale z polityką

Urzędnicy jeździli wczoraj komunikacją miejską i rowerami. Dziś znów wsiądą do samochodów

Publikacja: 23.09.2008 05:04

Dzień bez Samochodu obchodzimy w Europie od dziesięciu lat. Do Polaków jednak takie hasła jak „Bądź trendy – zrezygnuj z samochodu” nie trafiają. Do popularyzowania dojazdów do pracy rowerami czy tramwajami zabrali się więc urzędnicy. Szkoda, że najczęściej na pokaz.

Prezydenci Łodzi i Gdańska zaapelowali, by z okazji Dnia bez Samochodu dotrzeć do pracy komunikacją miejską lub na piechotę. Łódzcy urzędnicy nie ośmielili się jawnie sprzeciwić władzy – parkingi przed ratuszem świeciły pustkami, ale niektórzy zostawili auta kilka przecznic od magistratu.

Urzędnicy z Łodzi zamiast przed ratuszem parkowali kilka przecznic dalej

W Poznaniu starano się udowodnić, że rower to najszybszy środek transportu w zatłoczonym mieście. Wyścig z ul. Kurnickiej na plac Wolności wygrał – oczywiście na dwóch kółkach – prezydent Ryszard Grobelny, wyprzedzając dwóch zastępców podążających tramwajem i pieszo oraz podróżującego samochodem marki Volvo kierowcę.

Dzień bez Samochodu postanowił uczcić także wojewoda wielkopolski Piotr Florek. W ubiegłym tygodniu zapowiadał, że przyjedzie do pracy rowerem. Ostatecznie jednak zdecydował się na tramwaj. – Były problemy ze sprzętem – tłumaczył Tomasz Stube, rzecznik wojewody.

Reklama
Reklama

Piotr Uszok, prezydent Katowic, odwołał wszystkie poniedziałkowe wyjazdy i spotkania. – Pracuje na miejscu – zapewniał rzecznik Waldemar Bojarun. – Jeśli skończy niezbyt późno, wróci do domu autobusem.

Niektórzy urzędnicy mówili wprost, że nie mogą zrezygnować z auta, np. marszałek województwa łódzkiego Włodzimierz Fisiak, który otwierał boiska „orliki” w czterech miejscowościach.

Autem podróżował też Bogusław Śmigielski, marszałek województwa śląskiego. – Musiałby jechać z Jaworzna do pracy z dwiema przesiadkami, a ma spotkanie za spotkaniem – tłumaczyła szefa rzeczniczka Aleksandra Marzyńska.

W większości miast podróże komunikacją miejską były wczoraj darmowe. Trzeba było tylko pokazać kontrolerom dowód rejestracyjny pojazdu.

Dla tych, co samochodu nie mają, a jeżdżą komunikacją miejską, w Szczecinie zorganizowano loterię. Skasowane bilety z poniedziałkową datą wezmą udział w losowaniu wejściówek na imprezy sportowe i kulturalne oraz rejs wodolotem.

– Najważniejsze, że Dniu bez Samochodu dużo się mówi o alternatywnym podróżowaniu i część osób, niezależnie od intencji, zostawia auta pod

Reklama
Reklama

Dzień bez Samochodu obchodzimy w Europie od dziesięciu lat. Do Polaków jednak takie hasła jak „Bądź trendy – zrezygnuj z samochodu” nie trafiają. Do popularyzowania dojazdów do pracy rowerami czy tramwajami zabrali się więc urzędnicy. Szkoda, że najczęściej na pokaz.

Prezydenci Łodzi i Gdańska zaapelowali, by z okazji Dnia bez Samochodu dotrzeć do pracy komunikacją miejską lub na piechotę. Łódzcy urzędnicy nie ośmielili się jawnie sprzeciwić władzy – parkingi przed ratuszem świeciły pustkami, ale niektórzy zostawili auta kilka przecznic od magistratu.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Miłość za setki tysięcy. Dramat kobiet trwa, oszust na wolności
Społeczeństwo
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Czy Polacy powinni popierać wejście Ukrainy do NATO
Społeczeństwo
9 września Highline Warsaw otwiera swoje podwoje
Społeczeństwo
Czapka Kamila Majchrzaka. Miliard odsłon nagrania z kompromitacją biznesmena
Reklama
Reklama