Brytyjska policja podejrzewa, że za pomocą zdjęć i plików wideo z dziecięcą pornografią islamscy terroryści przekazują sobie zakodowane informacje – podał w piątek brytyjski „The Times”. Niewykluczone jednak, że islamiści wykorzystują te materiały tylko w celach erotycznych. – To pokazuje, że zwolennicy radykalnego islamu, którzy nienawidzą zachodniej dekadencji, są zupełnie pogubieni – powiedział gazecie anonimowy przedstawiciel policji.
Brytyjczycy dostrzegli pierwszy raz związek między islamistami i pedofilskimi stronami w Internecie w 2006 roku. W dwóch niezależnych od siebie śledztwach funkcjonariusze natrafili w komputerach podejrzanych o terroryzm na dziecięcą pornografię. Abdul Makim Khalisadar, były mudżahedin i duchowny w meczecie Wschodniego Londynu, miał w komputerze tysiące pedofilskich zdjęć. U drugiego podejrzanego, młodego muzułmańskiego duchownego, znaleziono setki plików wideo z dziecięcą pornografią. Także podczas śledztw policyjnych we Włoszech i w Hiszpanii znaleziono pedofilskie materiały.
W 2001 roku na komputerze w mediolańskim meczecie Via Quaranta, kierowanym przez związanego z al Kaidą duchownego Abdelkadara Mahmuda Sayeda, odkryto dziecięcą pornografię. Według włoskiej policji zdjęcia zawierały informacje przeznaczone dla innych terrorystów. Wiadomości te były zakodowane z wykorzystaniem najnowszej techniki zwanej steganografią. By je odczytać, trzeba posiadać kod i profesjonalny sprzęt elektroniczny. Dla zwykłych użytkowników sieci te informacje są niewidoczne.
Rok temu hiszpańska policja aresztowała 44-letniego Algierczyka Abdelkadera Ayachina – pod zarzutem rekrutowania islamskich bojowników do Afganistanu i Iraku. Na jego laptopie znaleziono ponad 40 tysięcy pedofilskich zdjęć. Śledczy podejrzewają, że również Ayachin komunikował się z siecią islamistów w Algierii i Maroku za pomocą ukrytych na nich wiadomości.
– Informacja o możliwym powiązaniu ekstremizmu z dziecięcą pornografią zmusza nas do zbadania trzech ważnych elementów: metod komunikacji, których używają ekstremiści; ich sposobów docierania do najsłabszych członków społeczeństwa, czyli dzieci, a także technik, których używają w celu ukrycia swojej aktywności w sieci – mówi baronessa Neville-Jones, rzeczniczka ds. bezpieczeństwa brytyjskiej opozycyjnej Partii Konserwatywnej.