Polak zatrzymany we wtorek w Atenach podczas antyrządowych zamieszek pozostanie w areszcie do czasu rozprawy. Postawiono mu zarzut udziału w manifestacjach, a także niszczenia mienia publicznego.

Jak informowaliśmy wczoraj, zatrzymany twierdzi, iż w miejscu, w którym go zatrzymano, znalazł się przypadkiem.

W Atenach studenci zaatakowali wczoraj ponad 20 komisariatów. Ranny został przypadkowy przechodzień. Trwały też starcia z policją w Salonikach, Patras i Joaninie.

Tymczasem włoscy anarchiści, solidaryzując się z greckimi, doprowadzili do zamieszek w Rzymie. Do demonstracji przeciw greckiemu rządowi wezwali komuniści. Na apel odpowiedziało ok. 500 anarchistów, którzy stawili się przed ambasadą Grecji uzbrojeni w pałki i łańcuchy. Zaatakowali i pobili czterech strażników miejskich. Tłukli szyby wystaw sklepowych, prywatnych mieszkań, poczty, kilku banków.

Do podobnych zamieszek doszło też w Hiszpanii i Danii, gdzie młodzi ludzie atakowali sklepy i banki oraz rzucali butelkami w policję, oraz we Francji, gdzie przed greckim konsulatem podpalono kilka samochodów.