Naukowcy okazali się zbędni. Problem życia na Marsie został rozwiązany przez prezydenta Wenezueli. Winą za wyginięcie zielonych ludzików obarczył... kapitalizm.

– Nie zdziwiłbym się, gdyby na Marsie była kiedyś cywilizacja. Ale widać doszła ona do takiego etapu kapitalizmu, gdzie pojawiał się imperializm i wykończył tę planetę – cytuje przemyślenia Chaveza ogłoszone jak najbardziej na serio w radiu i telewizji agencja Europa Press.

Aby naukowo potwierdzić rewolucyjność teorii, wenezuelski populista przytoczył przykład globalnego ocieplenia, które wywołały wyziewy fabryk do atmosfery. O wyziewach wenezuelskich oczywiście nie wspomniał.

Chavez kapitalizm i imperializm widzi nie tylko na Marsie. Najwięcej go dostrzega w USA, a winą obarcza prezydentów. Byłego prezydenta George'a Busha juniora nazywał alkoholikiem, najstraszniejszym zabójcą w historii, tchórzem, kłamcą, tyranem i osłem. Baracka Obamę uważał za twórcę „czarnego imperializmu".

Same pozytywne cechy dostrzega u swojego dobrego druha – prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki.