Duchy straszą w Waszyngtonie

Abraham Lincoln, Abigail Adams, brytyjski żołnierz podpalacz, czarny kot – to tylko wybrane przykłady z długiej listy zjaw, które ponoć nawiedzają Waszyngton

Publikacja: 27.10.2012 21:16

Sypialnia Lincolna w Białym Domu. Ducha zamordowanego prezydenta widział tu Winston Churchill

Sypialnia Lincolna w Białym Domu. Ducha zamordowanego prezydenta widział tu Winston Churchill

Foto: AP

Tekst z archiwum tygodnika Plus Minus

Turyści, którzy pozują uśmiechnięci przed ogrodzeniem Białego Domu, nie zdają sobie sprawy, że oddziela on ich od jednego z najczęściej nawiedzanych przez duchy budynków w amerykańskiej stolicy. Odgłosy kroków, rozlegające się nagle pukanie, trzaskające bez powodu drzwi oraz muzyka, która zaczyna dobiegać z kominków rezydencji – to tylko przykłady zjawisk sprawiających, że niektórzy pracownicy Białego Domu, światowi politycy oraz członkowie prezydenckich rodzin, od dziesięcioleci przypuszczają, iż po budynku grasują duchy. Wiele tych historii to efekt spożycia trunków czy wybujałej wyobraźni. Część jest jednak ponoć najzupełniej prawdziwa.

Wystarczy nawet na krótko wejść do Białego Domu, by się przekonać, że wystrój pomieszczeń sprzyja pogłoskom o zjawach. Zarówno niektóre meble, jak i wiszące na ścianach zegary przeżyły już wielu prezydentów, a dziesiątki obrazów, z których spoglądają między innymi dawni mieszkańcy rezydencji, przypominają, że budynek ma długą historię. Na jednym z portretów rozpoznaję Abigail Adams. To pierwsza pierwsza dama w historii Stanów Zjednoczonych, która zamieszkała w Białym Domu. Ponoć po dziś dzień odwiedza czasem prezydencką rezydencję.

– Duch Abigail Adams chodzi z rękami wyciągniętymi tak, jakby nadal rozwieszała pranie. Towarzyszy jej zapach mydła i świeżo upranych ubrań – opowiada w październikowy wieczór Charlene Smith, młoda aktorka, która zarabia na życie, oprowadzając turystów wokół nawiedzonych domów Waszyngtonu. Stojąc przed Białym Domem, wyjaśnia, że ponieważ w 1800 roku, gdy wprowadzał się tutaj John Adams z małżonką, budynek nie był jeszcze ostatecznie wykończony, do rozwieszania prania Abigail wykorzystywała obszerny East Room. I według legendy właśnie tam widywany jest duch małżonki drugiego prezydenta USA.

Lincoln wiecznie żywy

W swojej dawnej siedzibie wciąż widywany jest również prezydent Abraham Lincoln. Według niektórych świadków jego duch się pojawia, gdy Ameryka pogrążona jest w kryzysie. Najczęściej nawiedza pokój nazywany sypialnią Lincolna, który w czasie jego prezydentury służył jako biuro. Oczywiście mogą to być wymysły osób ze zbyt wybujałą wyobraźnią. Jak jednak przed rokiem zauważył dziennik „Washington Post”, do osób, które twierdziły, że widziały ducha Lincolna, należał między innymi Winston Churchill. Zjawa miała się zmaterializować w momencie, gdy Brytyjczyk wychodził nago z przylegającej do sypialni łazienki. – Dobry wieczór, panie prezydencie. Wygląda na to, że zastał mnie pan w niekorzystnej sytuacji – miał powiedzieć brytyjski premier, po czym Lincoln uśmiechnął się ponoć i zniknął. Churchill nie rozmawiał o tym wydarzeniu z dziennikarzami, ale wiadomo, że nie lubił nocować w sypialni Lincolna.

Brytyjski premier nie był jedynym przywódcą, któremu Lincoln miał złożyć wizytę. W latach 40. ubiegłego wieku holenderska królowa Wilhelmina opowiedziała o niezwykłej historii, jaka przytrafiła jej się w Białym Domu. Grubo po północy obudziło ją głośne pukanie. Zerwała się na równe nogi i gdy otworzyła drzwi, zobaczyła ducha Lincolna. I choć – jak przystało na dobrze wychowanego ducha byłego prezydenta – Lincoln grzecznie zapukał, królowa Wilhelmina nie dotrzymała mu towarzystwa, mdlejąc natychmiast i przytomność odzyskując dopiero nad ranem. Do napotkania ducha Lincolna przyznawali się m.in. Harry Truman, Theodore Roosevelt oraz Dwight Eisenhower. Eleonora Roosevelt co prawda zaprzeczyła przed laty w rozmowie z reporterami, by widziała postać Abrahama Lincolna, ale przyznała, że odczuwała jego obecność w Białym Domu. Opowiedziała też, że jedna z jej pracownic widziała zjawę słynnego prezydenta wiążącą sobie buty na łóżku w sypialni Lincolna.

Według Johna Alexandra, autora książki „Ghosts”, o najsłynniejszych zjawach straszących w Waszyngtonie mówiło się, że Abraham Lincoln był za życia obdarzony paranormalnymi zdolnościami. Pozaziemskimi mocami interesowała się także jego żona, zwłaszcza gdy zmarł ich mały syn Willie. Wówczas w Białym Domu zaczęli się pojawiać wywoływacze duchów, którzy mieli umożliwić Mary Todd Lincoln kontakty ze zmarłym dzieckiem. Istnieje nawet fotografia przedstawiająca pierwszą damę z czymś, co przypomina ducha, w tle. W kilku seansach miał też wziąć udział sam Lincoln.

Według Charlene Smith najbardziej znanym snem przywódcy Ameryki jest ten, w którym ujrzał własną śmierć. Abraham Lincoln, zbudzony przez płacz, szlochanie i jęki, wstał, by sprawdzić, co się dzieje. Wówczas zobaczył żałobników nad otwartą trumną. – To zabity prezydent – usłyszał. Zajrzał do środka i zobaczył samego siebie – opowiada Charlene Smith. I rzeczywiście, 14 kwietnia 1865 roku prezydent Lincoln padł ofiarą zamachu.

Dlaczego aż tyle historii dotyczy ducha Lincolna? – Bo dla wielu Amerykanów Lincoln, tak samo jak Elvis, nigdy nie umarł. Był Elvisem swoich czasów. Po jego śmierci wielu ludzi widziało go w najróżniejszych miejscach – tłumaczy „Rz” John Alexander. – Poza tym, gdy jest się w Białym Domu, widzi rzeczy używane jeszcze przez Lincolna lub śpi w jego pokoju, trudno nie odczuwać obecności tego wielkiego Amerykanina – dodaje autor książki o duchach Waszyngtonu.

O wiele mniej przyjazny od Lincolna jest dla gości Białego Domu duch brytyjskiego żołnierza, który podczas wojny 1812 roku miał zginąć na terenie budynku. Zjawa trzyma w ręku pochodnię (Brytyjczycy próbowali spalić siedzibę prezydenta USA). Według Johna Alexandra ostatni raz pojawienie się Brytyjczyka odnotował w 1954 roku dziennikarz „Washington Star”. Jedna z pokojówek zastała wówczas wściekłą parę prezydenckich gości, którzy pakowali się w pośpiechu, by opuścić Biały Dom. – Pewien jegomość, moja żona upiera się, że był to duch, przez całą noc próbował podpalić nasze łóżka – miała usłyszeć pokojówka od zirytowanego gościa.

Czarny kot na Kapitolu

Zjawy można też spotkać lub usłyszeć w budynku Sądu Najwyższego, Bibliotece Kongresu czy w samym Kongresie. Niezwykle popularnym bohaterem historii o duchach jest Szatański Kot. Tajemniczy futrzak pojawia się ponoć w pomieszczeniu zwanym kryptą lub w Starej Izbie Sądu Najwyższego, a więc w miejscach, które są obowiązkowym punktem programu wszystkich wycieczek po parlamencie.

– Niektórzy turyści są nawet w stanie dostrzec niewielkie ślady łap w podziemnym korytarzu – opowiada „Rz” Anthony Wallis, historyk pracujący w Izbie Reprezentantów. Zgodnie z legendą Szatański Kot przez długie lata w ogóle się nie ukazuje. Ale gdy już się pokaże, zwiastuje amerykańskiemu narodowi rychłą tragedię. Strażnicy widzieli go więc ponoć przed zamachem na prezydenta Johna Kennedy’ego oraz przed nowojorską katastrofą kolejową w 1918 roku, która pochłonęła ponad 90 ofiar.

– Historie o duchach to tylko legendy, ale często są naprawdę fascynujące. Najbardziej przerażające i najbardziej wiarygodne są te oparte na prawdziwych zabójstwach, do których doszło na Kapitolu. Nie ma ich jednak w oficjalnych dokumentach. Są jedynie ustnie przekazywane z pokolenia na pokolenie – podkreśla Anthony Wallis. Jedna z takich legend to historia kongresmena Prestona Taulbeego. W 1890 roku rzucił się on na dziennikarza, który wcześniej opisał, jak często polityk wychodził z młodziutką urzędniczką do „biura patentowego”. Charles Kincaid w samoobronie wyciągnął pistolet i ranił Taulbeego na tyle ciężko, że po 11 dniach polityk zmarł. I choć sąd uniewinnił reportera, strażnicy w Kongresie opowiadają, że co jakiś czas widzą, jak Taulbee chodzi po schodach, szukając możliwości zemsty na dziennikarzu.

Rozmawiając o zjawach na Kapitolu, nie sposób nie pomyśleć o filmie „Noc w muzeum”. Każdy, kto odwiedził siedzibę amerykańskiego parlamentu, z pewnością zapamiętał wielką liczbę posągów i rzeźb. Otóż – jak przekonuje Anthony Wallis – wielu strażników twierdzi, że w nocy figury nagle zaczynają się poruszać. W XIX wieku opowiadano nawet, że zawsze w sylwestra figury najznakomitszych Amerykanów schodzą z piedestału i – tańcząc – świętują nadejście Nowego Roku. Jeden ze strażników widział też ponoć, jak Robert Lee i Ulysses Grant, rywale z czasów wojny secesyjnej, ściskali sobie ręce.

Poza budynkami rządowymi zjawy odwiedzają też hotele. Na przykład położony naprzeciw Białego Domu luksusowy Hay-Adams. I chociaż pokój w nim kosztuje co najmniej pół tysiąca dolarów, to jeden z gości mieszka tu ponoć od XIX wieku. By spotkać zjawę, bogaci łowcy duchów powinni wynająć apartament w pierwszej połowie grudnia. Właśnie wtedy zmarła 6 grudnia 1885 roku żona założyciela hotelu Clover Adams chodzi po czwartym piętrze, otwierając i zamykając drzwi, włączając i wyłączając radia albo cichutko płacząc w którymś z pokoi lub na klatce schodowej.

Turyści, którzy chcieliby zobaczyć więcej nawiedzonych miejsc, powinni też obejrzeć Octagon, a także pochodzić po Georgetown. Ślady magii można też ponoć odnaleźć na Potomacu. Czy od czytania lub pisania o duchach zaczyna się w nie wierzyć? – Wierzę, że są ludzie, którzy widzą więcej niż inni. Duchy są jednak, podobnie jak UFO, niezidentyfikowane. Nikt nie wie, kim są ani co sprawia, że niektóre osoby są w stanie je zobaczyć. Jak każdy dziennikarz staram się więc zachować otwarty umysł – podkreśla John Alexander.

Październik 2010

Tekst z archiwum tygodnika Plus Minus

Turyści, którzy pozują uśmiechnięci przed ogrodzeniem Białego Domu, nie zdają sobie sprawy, że oddziela on ich od jednego z najczęściej nawiedzanych przez duchy budynków w amerykańskiej stolicy. Odgłosy kroków, rozlegające się nagle pukanie, trzaskające bez powodu drzwi oraz muzyka, która zaczyna dobiegać z kominków rezydencji – to tylko przykłady zjawisk sprawiających, że niektórzy pracownicy Białego Domu, światowi politycy oraz członkowie prezydenckich rodzin, od dziesięcioleci przypuszczają, iż po budynku grasują duchy. Wiele tych historii to efekt spożycia trunków czy wybujałej wyobraźni. Część jest jednak ponoć najzupełniej prawdziwa.

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK