Zima wolnocłowa

W Silvretta Arena trasy narciarskie prowadzą dawnymi szlakami przemytników.

Publikacja: 13.12.2012 23:15

W jasno oświetlonych wnętrzach eleganckich sklepów przy głównej ulicy Samnaun-Dorf – w jednym z najtrudniej dostępnych zakątków Alp – piętrzą się na półkach markowe alkohole, tytoń z całego świata, najlepsze słodycze, kosmetyki i perfumy. Można kupić tu też zegarki najsłynniejszych firm, biżuterię zaprojektowaną przez najbardziej wziętych designerów, a także najnowszy sprzęt sportowy. Ta dawna wiejska droga w małej osadzie, nad którą wznoszą się dokoła skalne górskie mury, to prawdopodobnie najwyżej położony (1800 m n.p.m.) trakt handlowy w Europie. A także jedyna, mająca ponad 100 lat, strefa wolnocłowa w Szwajcarii.

Ten handlowy górski raj z ponad 50 sklepami, w których markowe produkty można nabyć nawet o 40 proc. taniej niż na nizinach, powstał na starszym jeszcze fundamencie tradycji przemytniczych. Pasterską ścieżką, którą niegdyś kontrabanda z Tyrolu trafiała do szwajcarskiej Engandyny, prowadzi dziś jedna z najpiękniejszych tras zjazdowych transgranicznego szwajcarsko-austriackiego ośrodka narciarskiego Silvretta Arena. Z czerwonej „osiemdziesiątki", czyli dawnego szlaku przemytników, korzystają głównie narciarze wracający z austriackiej części areny do hoteli i pensjonatów po szwajcarskiej stronie.

W swej górnej części trasa przecina skalne rumowiska i pola śnieżne pod wierzchołkiem Palinkopfu (2864 m n.p.m.); warto tu przystanąć, by rzucić  okiem na ostre granie i najwyższe szczyty Samnaungruppe, Fluchthornu (3398 m n.p.m.) i Muttlera (3294 m n.p.m). Potem zbiega stromiznami górskich kotłów na wschodnich stokach masywu, przeciska się wąskim gardłem wśród skał u podnóża górującego nad doliną Piz Ot i po pięciu prawie kilometrach, w pobliżu karczmy Schmuggleralm, dociera do zabudowań Samnaun-Dorf, o tysiąc metrów niżej od startu. Karczmę zbudowano przed kilkunastu laty, ale dzięki wnętrzom urządzonym według starych alpejskich wzorów i stylowi obsługi strudzony przybysz może się w niej poczuć jak w prawdziwym gnieździe przemytników. Zwłaszcza po kuflu schmugelbier, miejscowego piwa warzonego według XIX-wiecznej receptury.

Przemyt dobrem kultury

Kotlina Samnaun przez wieki była zapomnianym zakątkiem. Zarówno od szwajcarskiej Engandyny, jak i tyrolskiej doliny Paznaun oddzielały ją góry i wysoko położone, trudne do przebycia zwłaszcza zimą, przełęcze. Drogi do Tyrolu były jednak zawsze łatwiejsze i krótsze niż do sąsiednich szwajcarskich miejscowości. Jeszcze dziś, gdy śnieg zawieje szosę z Martiny – krętą, prowadzącą tunelami i wykutymi w skale galeriami, w których ledwo mieści się mały autobus – można dojechać do Samnaun tylko przez Austrię. Wieś zamieszkana przez szwajcarskich górali mówiących językiem retoromańskim mogła przetrwać jedynie dzięki handlowi z tyrolskimi sąsiadami. W zamian za sery i masło trafiały w góry kosy i inne narzędzia rolnicze, żelazo i sól z austriackich dolin. Ale w połowie XIX w. władze szwajcarskie wprowadziły w konfederacyjnym państwie nowe ustawy celne. Żywotnie ważne związki z Tyrolem zostały zerwane, a mieszkańcom Samnaun zajrzała w oczy bieda. Mogli się przed nią uchronić tylko dzięki kontrabandzie. To w owych latach narodziła się tutejsza szmuglerska legenda. Złote lata dla przemytników nie trwały jednak długo. Już w końcu XIX w. rząd w Bernie przyznał, że cła stały się przyczyną zubożenia tej części Engandyny, zwłaszcza dramatycznego wzrostu cen żywności. Samnaun i okoliczne osady uzyskały przywileje podatkowe i celne – zalążek późniejszej strefy wolnocłowej – i szybko zaczęły stawać na nogi.

Tradycja kontrabandy stała się w Samnaun swego rodzaju dobrem lokalnej kultury. Jest to przy tym tradycja wciąż żywa. Przez granicę – zarówno austriacką, jak i kordon celny w miasteczku Martina oddzielający strefę od rynku szwajcarskiego – wolno wywieźć towary wolnocłowe jedynie w ilościach przeznaczonych do osobistego użytku. Przemytu większych ich ilości próbuje, i to, jak twierdzi się w Schmuggleralm, nie bez powodzenia, sporo zwykłych, bardziej przedsiębiorczych turystów. Od czasu do czasu zdarzają się poważne afery, w których wartość kontrabandy sięga setek tysięcy franków szwajcarskich. Dlatego narciarz z wypchanym plecakiem, który wyjedzie jednym z wyciągów docierających od strony szwajcarskiej do granicy austriackiej, może być poproszony przez celnika w cywilu – to znaczy w stroju narciarskim – o pokazanie, co w nim przewozi.

Arena na granicy

Stare związki górali z Samnaun z Tyrolczykami z Paznaun umocniły się jeszcze, gdy ćwierć wieku temu połączono wyciągami trasy zjazdowe po obu stronach granicy. Wkrótce potem powstał największy we wschodnich Alpach międzynarodowy region narciarski, Silvretta Arena. Zawdzięcza on swą nazwę odległej o kilkanaście kilometrów grupie górskiej Silvretta, ze słynnym szczytem Piz Buin ((3312 m n.p.m.). Ten stosunkowo nowy region sportów zimowych z ponad 200 km tras zjazdowych z powodzeniem współzawodniczy ze sławnymi kurortami w Gryzonii, Davos i St. Moritz.

Mniejsza szwajcarska część terenów narciarskich rzeczywiście przypomina wielką arenę lub ogromną misę. Można dostać się do niej z zewnątrz tylko koleją linową z Samnaun-Plan. Jej ogromne wagony –  dwupokładowe, czyli piętrowe, pierwsze takie w Alpach – zabierają naraz 180 pasażerów. Większość wyciągów łączy środek owej misy, halę Alp Trida, z jej krawędziami. Prowadzące z nich trasy narciarskie zbiegają się promieniście przy dolnych stacjach wyciągów. Daje to poczucie bezpieczeństwa nawet początkującym narciarzom i ważne jest zwłaszcza podczas gęstego śniegu lub mgły. Większość tras na zachodnich stokach misy, przylegających do granicy austriackiej, jest niebieska. Bardziej wprawni wybierają raczej trasy czerwone na jej południowych, słonecznych skłonach, zbiegające spod wierzchołków Grivalea (2700 m n.p.m.) i Visnitzkopf (2744 m n.m.p.).

Tereny narciarskie po stronie austriackiej są rozleglejsze i bardziej zróżnicowane. Zawiła dość geometria stoków wymaga od narciarza sporej uwagi w nawigacji. Górne odcinki tras wytyczonych spod wierzchołków Greitspitz (2872 m n.p.m.) i Palinkopf są oznaczone jako czerwone i czarne – trudne i bardzo trudne. Miejscami bardzo strome, mogą przy twardym śniegu lub oblodzeniu sprawiać kłopoty nawet wytrawnym narciarzom. Początkujący powinni raczej wybierać niebieskie trasy prowadzące z granicznej przełęczy Idjoch na polanę Idalp, ze stacjami wyciągów i restauracjami.

Krzepiące obce geny

Do dolnych stacji kolejek gondolowych w dolinie Paznaun leżącej znacznie niżej (1400 m n.p.m.) niż Samnaun zjeżdża się z Idalp przez las. Eleven,  najdłuższa z tras – zarazem najdłuższa na terenach Silvretta Arena – ciekawa widokowo, choć w dolnym odcinku narciarsko monotonna, prowadzi z Greispitz do centrum Ischgl. Ma zgodnie ze swą nazwą aż 11 kilometrów. Kończy się na placu wśród zabudowań Ischgl, u wejścia do licznych tu barów i klubów, z których już przed południem dobiega głośna muzyka. Kilkakrotnie większe od Samnaun Ischgl znane jest w całych Alpach z imprez rozrywkowych i życia klubowego. Hotele i apartamenty projektuje się tu tak, by trafiały w gusta i potrzeby ludzi młodych, samotnych i poszukujących przygód. Samnaun jest o niebo spokojniejsze, nie licząc stale tu panującej gorączki zakupów. Można próbować ją nieco uśmierzyć dzięki najwyżej położonemu w Szwajcarii aquaparkowi Alpenquell. Znajdziemy tam baseny pływackie, wielofunkcyjne, z zimną wodą, z wodospadem, z gorącą wodą z bąbelkami. Ponadto eukaliptusową kabinę parową, solaria i cztery rodzaje saun.

Górale z Samnaun czują się Szwajcarami, są dumni ze swej odrębności i demokratycznych tradycji. Sami jednak przyznają, że pod względem mentalności przypominają Tyrolczyków. Także ich odrębny język (nigdzie indziej się nim nie mówi), który prawie wyparł retoromański, należy do rodziny dialektów tyrolskich. Więzi z sąsiadami z Paznaun są coraz silniejsze. Wzrasta liczba małżeństw między młodymi z obu dolin. A to oznacza, że uczeni nie mogą liczyć na powtórzenie się fenomenu „karłów z Samnaun". W drugiej połowie XIX w., gdy dolina była niemal odcięta od świata granicą – z Tyrolu docierały przemytniczymi szlakami żelazo i sól, ale nie ożywcze obce geny –  urodziło się ich tu aż ośmioro. Ich fotografie można obejrzeć na ścianach Schmuggleralm. Dla naukowców zajmujących się dziedziczeniem był to koronny dowód niebezpieczeństw grożących małym izolowanym społecznościom, których wszyscy członkowie połączeni są więzami krwi. Od śmierci ostatniego karła upłynęło pół wieku. Dziś, gdy do Samnaun, oprócz młodzieży z Paznaun, docierają tysiące amatorów zakupów i narciarzy – oraz, z Ischgl, żądne przygód single z całej Europy – ryzyko skarlenia tutejszym góralom z pewnością nie grozi.

W jasno oświetlonych wnętrzach eleganckich sklepów przy głównej ulicy Samnaun-Dorf – w jednym z najtrudniej dostępnych zakątków Alp – piętrzą się na półkach markowe alkohole, tytoń z całego świata, najlepsze słodycze, kosmetyki i perfumy. Można kupić tu też zegarki najsłynniejszych firm, biżuterię zaprojektowaną przez najbardziej wziętych designerów, a także najnowszy sprzęt sportowy. Ta dawna wiejska droga w małej osadzie, nad którą wznoszą się dokoła skalne górskie mury, to prawdopodobnie najwyżej położony (1800 m n.p.m.) trakt handlowy w Europie. A także jedyna, mająca ponad 100 lat, strefa wolnocłowa w Szwajcarii.

Pozostało 92% artykułu
Społeczeństwo
Chińczycy wysłali sondę kosmiczną na "ciemną stronę Księżyca"
Społeczeństwo
Hamas uwiódł studentów w USA
Społeczeństwo
Arizona: Spór o zakaz aborcji z czasów wojny secesyjnej. Jest decyzja Senatu
Społeczeństwo
1 maja we Francji spokojniejszy niż rok temu. W Paryżu raniono 12 policjantów
Społeczeństwo
Zwolennicy Izraela zaatakowali zwolenników Palestyny. Setki osób zatrzymanych
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej