Mężczyzna wczoraj przed południem pojawił się przed Kancelarią Premiera w Warszawie. – Nic nie mówił, tylko nagle czymś się oblał i podpalił – opowiadali związkowcy, którzy akurat w tym czasie pikietowali przed rządowym budynkiem. Na pomoc desperatowi ruszyli policjanci. Ugasili palące się na nim ubranie.

Ranny mężczyzna trafił do wojskowego szpitala w Warszawie. Według lekarzy jest w ciężkim stanie.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że mogło pójść o problemy związane z  wywłaszczeniem jego domu. – Czekamy na przesłuchania rodziny desperata – mówią policjanci.