Od 5 czerwca w internecie furorę robi film nagrany z pędzącego auta. Widać na nim, jak jadące z ogromną prędkością białe sportowe BMW M3 wymusza pierwszeństwo, ściga się z motocyklistami, jedzie pod prąd i zmusza inne samochody, by ustąpiły mu z drogi. Nagranie w sieci umieścił prawdopodobnie sam kierowca.
Ale chociaż od tego wydarzenia minęło już kilka dni, kierowca wciąż nie został ukarany. Kiedy filmem zaczęli interesować się dziennikarze, policja rozpoczęła poszukiwania pirata. Wczoraj rano rzecznik KGP Mariusz Sokołowski zapewniał, że policja znajdzie go lada moment. Wszystko wskazuje na to, że za kierownicą samochodu siedział Robert N. ps. Frog, 23-letni mieszkaniec jednej z podwarszawskich miejscowości. Nie jest tajemnicą, że często bierze on udział w rajdach.
– Ten człowiek jest nam znany z innych szaleńczych rajdów, chociażby na terenie województwa świętokrzyskiego, gdzie został zatrzymany po 35-kilometrowym pościgu – potwierdza policja. Do pościgu doszło w lutym na drodze krajowej nr 7 w okolicach Jędrzejowa. Mężczyzna, który wtedy kierował mercedesem, wyprzedzał inne pojazdy z prawej strony i zmuszał kierowców jadących z naprzeciwka do ustępowania mu drogi. Popełnił ponad 80 wykroczeń.
Za tamten rajd Robert N. kary jednak nie poniósł. Policja domagała się wówczas ukarania go z art. 160 k.k., czyli narażenie na „bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Zagrożone jest ono karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Prokuratura jednak umorzyła śledztwo, a sprawca mógł być ukarany jedynie grzywną.
Policja zapewnia, że tym razem zrobi wszystko, by kierowca został potraktowany srożej. Problem jednak w tym, że wczoraj nie mogła ustalić, gdzie Robert N. przebywa.