Przedszkolak sam poszedł na przystanek komunikacji miejskiej i wsiadł do autobusu. W czasie jazdy dzieckiem bez opieki zainteresowała się jedna z pasażerek. Zaczęła z chłopcem rozmawiać. – Ten powiedział jej, że wyszedł z przedszkola, bo się tam nudził i jedzie do swojej mamy, która pracuje daleko – opowiadają łódzcy policjanci.
Chłopiec powiedział jak się nazywa, lecz nie wiedział gdzie mieszka, dlatego kobieta wezwała policję. Ta szybko odnalazła matkę chłopca i przekazała jej dziecko.
Funkcjonariusze pojechali do przedszkola chłopca. - Opiekunka grupy była zaskoczona jego nieobecnością. Nawet nie wiedziała, że dziecko samo wyszło z placówki – dodają policjanci.
Wszczęli oni postępowanie w sprawie ucieczki malucha. Sprawdzą czy pracownicy przedszkola nie dopełnili swoich obowiązków i czy nie narazili bezpieczeństwa i zdrowia chłopca, za co grozi do pięciu lat więzienia. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie.