Reklama
Rozwiń
Reklama

Areszt za podpalenie pracowników GOPS w Makowie

Pod zarzutem zabójstwa i usiłowania zabójstwa sąd w Skierniewicach aresztował na trzy miesiące 62-letniego Leszka G.

Aktualizacja: 17.12.2014 20:27 Publikacja: 17.12.2014 19:47

Areszt za podpalenie pracowników GOPS w Makowie

Foto: materiały policji

- Mężczyzna będzie odpowiadał za zbrodnię popełnioną ze szczególnym okrucieństwem oraz spowodowania pożaru, który zagrażał życiu wielu osób - mówi prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Leszek G. dziś rano był przesłuchiwany w skierniewickiej prokuraturze. - Podczas przesłuchania mężczyzna stwierdził, że nie pamięta, czy w poniedziałek był w Makowie, a przypomina sobie jedynie, że został przywieziony na przesłuchanie – mówi prok. Kopania.

Mężczyzna szczegółowo opisał swoje starania o umieszczenie go w domu pomocy społecznej. Stwierdził, że starał się o to od maja. Kiedy GOPS mu odmówił skierował sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego gdzie przegrał, a potem do sądu administracyjnego, który na początku grudnia także nie dopatrzył się podstaw, by umieścić 62 - latka w placówce.

To właśnie odmowa przyjęcia do domu opieki społecznej była najprawdopodobniej głównym motywem sprawcy podpalenia. –Jego stwierdzenia kierowane do osób postronnych wskazywały, że żywi żal do GOPS i wójta w związku z odmową umieszczenia go w domu pomocy społecznej. Chciał ta trafić na zimę, bo jak twierdzi, sam nie jest w stanie sobie poradzić – mówi prok. Kopania.

Prokuratura dziś skierowała do sądu wniosek o areszt dla Leszka G. a ten się do niego przychylił. Mężczyzna trafił za kraty na trzy miesiące.

Reklama
Reklama

Do zbrodni w Makowie pod Skierniewicami doszło w poniedziałek. Wówczas Leszek G. wszedł do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej i podpalił łatwopalną ciecz.

Pożar bardzo szybko się rozprzestrzenił, bo ciecz wsiąkła w wykładziny podłogowe. W wyniku pożaru ucierpiało pięć osób, jedną z nich z płonącego budynku wynieśli strażacy. Pomimo prób reanimacji, kobieta nie przeżyła.

W czasie śledztwa prokuratur planuje poddać mężczyznę badaniom sądowo – psychiatrycznym, które mają ustalić czy jest poczytalny. -Na obecnym etapie prokurator nie dopatrzył się podstaw do wnioskowania o osadzenie podejrzanego w szpitalu więziennym – mówi prok. Kopania.

Leszkowi G. grozi kara nie mniejsza niż 2 lat więzienia do dożywocia włącznie.

- Mężczyzna będzie odpowiadał za zbrodnię popełnioną ze szczególnym okrucieństwem oraz spowodowania pożaru, który zagrażał życiu wielu osób - mówi prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Leszek G. dziś rano był przesłuchiwany w skierniewickiej prokuraturze. - Podczas przesłuchania mężczyzna stwierdził, że nie pamięta, czy w poniedziałek był w Makowie, a przypomina sobie jedynie, że został przywieziony na przesłuchanie – mówi prok. Kopania.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Twoja gwiazda bliżej niż myślisz — Mercedes Van ProCenter
Społeczeństwo
Nagroda „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia. Ogłaszamy tegorocznych nominowanych
Społeczeństwo
Dziennikarze „Rzeczpospolitej” nominowani w prestiżowym konkursie
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Spłaci dług w 400 lat. Sztuczki budowlańca z Krakowa
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Społeczeństwo
Sondaż: Czy Polska jest gotowa na odpieranie ataków hybrydowych? Znamy zdanie Polaków
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama