Tragedia zdarzyła się rankiem 13 czerwca w miejscowości Buche, w regionie Rhein-Neckar. 65-letni mężczyzna był na spacerze, kiedy zaatakowała go 34-letnia słonica. Mężczyzna zginął na miejscu. Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób zwierzę wydostało się z cyrkowego namiotu i dlaczego zaatakowało przechodnia. Policja kryminalna wszczęła śledztwo.
Żona zabitego powiedziała policji, że mąż jak każdego ranka wstał o godzinie 5 i poszedł na spacer, żeby zbierać butelki. Kiedy nie wrócił do domu o zwykłej porze, zaczęła go szukać. W pobliżu cyrku zobaczyła samochody policyjne. Cyrkowe namioty znajdowały się około stu metrów od miejsca tragedii.
Policja nie wyklucza winy osoby trzeciej. Według pierwszych informacji namiot, w którym znajdowała się słonica, nie był uszkodzony. – Słoń nie mógł się sam wypuścić. Ktoś go zatem wypuścił albo namiot nie był prawidłowo zamknięty – powiedział rzecznik policji. Niewyjaśnione pozostaje też pytanie, dlaczego zwierzę zaatakowało mężczyznę.
Po tragedii pracownik cyrku uspokoił słonicę i zaprowadził ją z powrotem do namiotu. Atak zgłosił policji jeden z mieszkańców, który widział zdarzenie z okna.
34-letnia słonica o imieniu „Benjamin", ale nazywana „Baby" jest cyrkową atrakcją. Organizacja ochrony zwierząt PETA nazwała wypadek „przewidywalną tragedią", przed którą ostrzegała już od lat. Słonica podobno już wielokrotnie ciężko zraniła wiele osób. – Oczywiście sprawdzimy to – zapewnił rzecznik policji.