Reklama

Włoszki rodzą coraz mniej dzieci

W związku z katastrofą demograficzną rząd zamierza podwoić zasiłek na dzieci do 320 euro miesięcznie.

Aktualizacja: 18.05.2016 13:02 Publikacja: 17.05.2016 18:32

W 2015 roku urodziło się najmniej dzieci w historii zjednoczonych Włoch

W 2015 roku urodziło się najmniej dzieci w historii zjednoczonych Włoch

Foto: AFP

Korespondencja z Rzymu

W ubiegłym roku zanotowano najniższą liczbę urodzin (488 tys.) od powstania państwa włoskiego w 1861 r. Aż trudno uwierzyć, ale w 1871 r., a więc po zakończeniu procesu zjednoczenia, gdy do Italii w wyniku plebiscytu dołączył Rzym, urodziło się ponad 700 tys. dzieci. Wtedy ludność Włoch wynosiła 28 mln, a dziś – 60 mln. Porównanie szokuje, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że wówczas dzieci umierały o wiele częściej niż dziś.

Liczba urodzin spada we Włoszech systematycznie, rok w rok, od sześciu lat. W 2010 r. urodziło się 562 tys. dzieci. W zeszłym 74 tys. mniej – to tak jakby gdzieś wyparowało miasto Siena. Przy czym w 2015 r. 20 proc. dzieci urodziło się imigrantom, którzy stanowią 7,5 proc. populacji. Licząc inaczej, w 2010 r. na 1000 mieszkańców Italii przypadało 9,5 urodzeń, a rok temu zaledwie 8.

Dzietność Włoszek systematycznie spada. Statystyczna Włoszka rodzi dziś 1,3 dziecka. Rośnie natomiast stale wiek matek – obecnie 31,5 roku. Jeśli tendencja się utrzyma, jak wyliczył Włoski Instytut Statystyczny, za dziesięć lat Włoszki urodzą zaledwie 350 tys. dzieci, a więc o 40 proc. mniej niż w 2010 r.

Co więcej, po raz pierwszy od 30 lat zmniejszyła się liczba ludności Italii. W stosunku do roku 2014 aż o 120 tys. osób. Składa się na to również wzrost śmiertelności, i to aż o 9 proc. (w sumie 653 tys.). Równocześnie po raz pierwszy w historii, choć minimalnie, spadła średnia długość życia (kobiet z 85 lat w 2014 r. do 84,7, mężczyzn z 80,3 do 80 lat). Na dodatek w 2015 r., by pracować za granicą lub dokonać żywota na emeryturze w tańszym kraju, wyjechało z Włoch ponad 100 tys. osób – o 12,4 proc. więcej niż rok wcześniej.

Reklama
Reklama

Słowem katastrofa, która grozi Italii wyludnieniem. I to mimo że wszelkie statystyki demograficzne znacznie poprawiają we Włoszech imigranci. Ale tych, mimo rekordowo wysokiej fali przybyłych do Włoch w ubiegłym roku uchodźców, osiedla się w Italii coraz mniej. W 2007 r. prawo pobytu (stałego i tymczasowego) otrzymało pół miliona przybyszy, a w ubiegłym zaledwie 250 tys. Wszystko razem składa się również na fatalne prognozy dla przyszłości włoskiej gospodarki i systemu emerytalnego. Jak tak dalej pójdzie, za dziesięć lat nie będzie komu pracować na emerytów.

Zdaniem analityków główną przyczyną pogarszającej się coraz bardziej sytuacji jest trwający w Italii od 2008 r. kryzys gospodarczy, z którego kraj wychodzi bardzo mozolnie. W efekcie zapaści od 2008 r. produkcja przemysłowa spadła aż o 20 proc., bezrobocie skoczyło z 6,5 do 11,7 proc., a PKB na głowę zmniejszył się o 12 proc. Spadły inwestycje, a kredyt, podobnie jak stała praca, jest marzeniem ściętej głowy. Stąd, argumentują socjologowie, młodzi ludzie, borykając się z życiem i nie widząc perspektyw, coraz rzadziej i później decydują się na dzieci.

Dlatego, by zaradzić sytuacji, rząd Mattea Renziego po dziesięciu miesiącach urzędowania od 1 stycznia 2015 r. wprowadził system zasiłków na dzieci. Dzięki temu matki dzieci urodzonych po tej dacie (również rodziny, które zdecydowały się na adopcję) przez trzy lata otrzymują 80 lub 160 euro na każde, zależnie od stanu zamożności rodziny. Stan zamożności określa skomplikowany system wyliczeń (tzw. ISEE – wskaźnik sytuacji ekonomicznej), w którym bierze się pod uwagę wiele czynników: zarobki, zasiłki, liczebność rodziny, ale też posiadane nieruchomości, zaciągnięte kredyty etc. Jeśli ten wskaźnik (z grubsza biorąc sprowadzający się do pieniędzy, które rodzina ma realnie do dyspozycji na życie) wynosi od 7 tys. do 25 tys. euro rocznie, zasiłek wynosi 80 euro, a jeśli jest niższy niż 7 tys. – 160 euro. System obowiązuje do 2018 r. W ubiegłym roku z zasiłków skorzystało 330 tys. par (także te pozostające w wolnych związkach) i samotnych rodziców, czyli 66 proc. tych, którym urodziły się dzieci.

Jak jednak wynika ze statystyk demograficznych za rok ubiegły, sytuacja zamiast się poprawić – pogorszyła się. W związku z tym minister zdrowia Beatrice Lorenzin opracowała nowy system wyższych zasiłków. Przede wszystkim mają być podwojone, a jeśli będzie to możliwe – zwiększone dla obu kategorii do odpowiednio 240 i 400 euro. Co więcej, zasiłki na dzieci urodzone w 2015 i obecnym roku, mają być wypłacane do 2020 r., a więc nie przez trzy, ale przez cztery i pięć lat. Poza tym limit wskaźnika ISEE ma zostać podwyższony z 25 tys. euro do 30 tys. euro, co oznacza, że potencjalnie pomocą zostałoby objętych ok. 60 tys. rodzin więcej. Optymistyczna wersja planu zakłada, że najbiedniejsze rodziny, czyli te o wskaźniku ISEE poniżej 7 tys. euro rocznie, otrzymają na pierwsze dziecko 320 euro miesięcznie, a na drugie 480 euro przez pierwsze trzy lata życia każdego z nich. Z szansą na przedłużenie świadczeń o dwa lata.

Naturalnie pojawiają się głosy, szczególnie ze strony opozycji, że budżet państwa tak wysokich nakładów nie wytrzyma. Z wyliczeń wynika, że w wersji „oszczędnej" chodzi o minimum 5–6 mld euro dodatkowych wydatków z budżetu rocznie.

Społeczeństwo
Pobór wraca do Europy? Francja szykuje się na trudne czasy
Społeczeństwo
Ludwig A. Minelli nie żyje. Założyciel Dignitas miał 92 lata
Społeczeństwo
Lotnisko w Wilnie zamknięte. To kolejny taki przypadek nad Litwą
Wspomnienie
Nie żyje sir Tom Stoppard, legenda brytyjskiej dramaturgii
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Archeologia
Przełomowe odkrycia w Taş Tepeler: nowe neolityczne rzeźby zmieniają historię Anatolii
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama