- Nikt z pracowników nie zaobserwował momentu krycia. Poród rozpoczął się nagle, w ciągu dnia i przebiegał nieprawidłowo: lwica poruszała się po wybiegu, urodzone młode pozostawiała w różnych miejscach i zupełnie się nimi nie interesowała. Wykazywała całkowity brak instynktu macierzyńskiego, co pozwoliło innym członkom stada zbliżyć się do lwiątek – tłumaczy Zoo Safari.
Dyrekcja podkreśla, że gdy tylko rozpoczął się poród, podjęła natychmiastowe działania, których celem było uratowanie nowo narodzonych młodych. Niezwłocznie wezwano weterynarza, a było to trudne, bo był dzień wolny, a w zoo nie spodziewano się żadnych wydarzeń, które wymagałyby interwencji weterynaryjnej.
Opiekunowie próbowali odciągnąć pozostałych członków stada od rodzącej samicy, dali im mięso, ale lwy nie dały się przekupić. - Poród był dla stada na tyle zaskakujący, że zwierzęta nie zareagowały na żadne inne bodźce - wyjaśnia dyrekcja ogrodu.