Gdy mały delfin pojawił się w piątek u wybrzeża Hiszpanii w okolicach miasta Mojacar, na otoczyły go rzesze plażowiczów, którzy koniecznie chcieli dać się z nim sfotografować. Niektóre zdjęcia pokazują, że nawet małe dzieci brały delfina w ręce, zatykając jego nozdrza.
Zanim na miejsce przyjechali obrońcy zwierząt - co nastąpiło kwadrans po zgłoszeniu, było już za późno na uratowanie delfina. Zwierzę zmarło.
- Walenie to bardzo wrażliwe zwierzęta, wysoce podatne na stres. Otaczanie ich, dotykanie i robienie z nimi zdjęć powoduje u nich szok i przyspiesza niewydolność układu krążenia. Tak właśnie stało się w tym przypadku - głosi oświadczenie zamieszczone na Facebooku przez organizację Equinac, zajmującą się ratowaniem morskich zwierząt.
Organizacja przyznała, że delfin, który był jeszcze tak młody, że karmiony był mlekiem matki, miał małe szanse na przetrwanie. - Ale dotykanie go i otoczenie w celu robienia tych zdjęć spowodowało zwiększenie stresu i tę śmierć przyspieszyło - podkreśla Equinac.