Jednym z nich jest projekt, tzw. karton, witrażu „Chrystus Ukrzyżowany" z bazyliki franciszkańskiej w Krakowie. Sam witraż w oknie bazyliki jest oczywiście własnością Kościoła, ale projekt też jest cennym dziełem. Poza tym żądają m.in. kilku mniej znanych obrazów (np. portretu Siemaszkowej), które znajdują się Muzeum Narodowym w Krakowie. Rzecz w tym, że od śmierci artysty minęło 109 lat. Prawnicy spadkobierczyń nie zrażają się jednak upływem czasu.
Dwie żyjące spadkobierczynie po Wyspiańskim (Dorota Wyspiańska-Zapędowska, wnuczka, i Iwona Michalska-Sosnowska, prawnuczka po innym dziecku artysty), o tym, że przedmioty należące do spadku mogą być w Muzeum Narodowym w Krakowie, dowiedziały się podczas wcześniejszego procesu o wzruszenie stwierdzenia nabycia spadku po Wyspiańskim, sto lat temu nazywanym dekretem dziedziczenia. Ów wniosek sąd oddalił, wskazując, że po ponad stu latach takie podważanie nie ma uzasadnienia. Jak wskazuje adwokat Piotr Sobol, pełnomocnik prawnuczki, po merytorycznym ustaleniu, że orzeczenie z ubiegłego wieku było prawidłowe.
Dzieła w depozycie
W trakcie wnikliwego postępowania spadkobierczynie dowiedziały się o istnieniu tzw. kwitu depozytowego potwierdzającego, że trzy lata po śmierci Wyspiańskiego jego żona Teofila przekazała muzeum 65 jego dzieł, ale w aktach jest też propozycja ich wykupu przez muzeum.
Od wyjaśnienia tej kwestii zależy ustalenie, do kogo dzieła należą: do muzeum czy do rodziny.
Spadkobiercy kwestionują zarówno prawo wdowy do ustanowienia takiego depozytu, jak i to, że muzeum dzieła wykupiło.