Złe stosunki rodzinne mogą być podstawą wydziedziczenia, ale nie należy ich oceniać tylko z punktu widzenia spadkodawcy. Niedbający o dobre kontakty dziadek, jak w tej sprawie, nie może zarzucać wnukom, że tylko sporadycznie się nim interesowali. W konsekwencji nie może ich wydziedziczyć.
To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, tym ciekawszego, że takich spraw jest coraz więcej. Spadki też są coraz większe, a relacje rodzinne zapewne luźniejsze.
Wydziedziczenie
Wbrew często spotykanemu zapatrywaniu, wydziedziczenie, nie polega na pominięciu spadkobiercy w dziedziczeniu (testamencie), jego istotą jest pozbawienie najbliższego krewnego prawa do zachowku, który jest zabezpieczeniem dla najbliższych krewnych, które winni spadkobiercy mu wypłacić. Uprawnionymi są dzieci, ew. wnuki spadkodawcy, małżonek oraz rodzice, którzy by normalnie dziedziczyli (według ustawy), i należą im się, jeżeli uprawniony jest trwale niezdolny do pracy albo jest małoletni 2/3 trzecie wartości udziału spadkowego, w innych zaś wypadkach – 1.
W tej sprawie zachowku domagała się jedyna córka zmarłego, która w trakcie procesu zmarła i w jej miejsce wstąpili dwaj jej synowie a wnukowie spadkodawcy, który całą trójkę wydziedziczył w testamencie notarialnym. Choć jeden z wnuków od trzeciego roku ma zdiagnozowany autyzm, a dziadek był lekarzem i musiał sobie z tego zdawać sprawę, a drugi miał w chwili sporządzenia testamentu 11 lat, zaś w chwili śmierci dziadka 16 lat. Spadkodawca mieszkał na Śląsku, a jego córka z wnukami pod Warszawą co utrudniało kontakty, które nadto osłabły, kiedy spadkodawca zerwał kontakty z córką, gdy ta w czasie sprawy rozwodowej jej rodziców stanęła po stronie matki. Z drugiej strony przez kilka ostatnich lat spadkodawcą opiekowała się rodzina jego siostrzeńca i temu siostrzeńcowi przeznaczył spadek, wyceniony na ponad 500 tys. zł.
Dwie racje
Wnuki nie pogodziły się z wydziedziczeniem, a sądy niższych instancji zasądziły im po 120 tys. zł, (tyle zażądali, choć mogły nieco więcej), z odsetkami od doręczenia spadkobiercy pozwu. Ten się z nim nie zgadzał, a jego pełnomocnik kwestionował zwłaszcza prawo tego w pełni sprawnego wnuka do zachowku.Wskazywał, że jako kilkunastoletni chłopak mógł nawet wbrew matce szukać kontaktów z dziadkiem, zresztą sporadyczne kontakty były. Także drugi wnuk nie był pozbawiony zupełnie możliwości decydowania o swoim zachowaniu.