Do zdarzenia doszło w czasie 10. pielgrzymki na Jasną Górę. Jedna z uczestniczek protestu relacjonowała, że doszło do podpalenia transparentów Obywateli RP. Głosiły one "Chrześcijaństwo to nie nienawiść", "Moja Ojczyzną jest człowieczeństwo" i "Tu są granice przyzwoitości". Doszło też do starć pomiędzy obiema grupami. Obywatele RP skarżyli się na nieobecność policji.
Dwoje członków stowarzyszenia zgłosiło sprawę na I Komisariat Policji w Częstochowie.
"Zgromadzenia organizowane przez ruch ORP i stowarzyszenie DRP zawsze są pokojowe, mimo tego policja traktuje je jakby nasze działaczki i działacze nie ustępowali kibolom pod względem niebezpieczeństwa jakie stanowią dla otoczenia" - uważają w liście wysłanym do KGP Obywatele RP.
"Policja sprzyja ruchom nacjonalistycznym, czego papierkiem lakmusowym była interwencja policji 11 listopada 2017 r. i oświadczenie rzecznika KSP, w którym przyznał, że zgromadzenie Obywateli RP zostało usunięte w związku z obawą, że tzw. Marsz Niepodległości będzie je atakował" - czytamy dalej w liście, w którym Obywatele RP pytają, dlaczego w sobotę na miejscu ich pikiety nie było funkcjonariuszy.
Działacze żądają przeprowadzenia śledztwa mającego na celu ustalenie "kto podjął decyzję o tym, że pielgrzymka kibiców i nacjonalistów nie będzie konwojowana przez policję i czym była ona motywowana" oraz "jak doszło do tego, że kibole byli w stanie zaatakować pikietę, spalić transparenty, a policja nie interweniowała".