Straż pożarna nie może oficjalnie stwierdzić, jakie były powody pożarów. - Jeszcze trwa ich dogaszanie, strażacy nie mogą wejść na teren składowisk. Wszystkie pożary łączy wspólna sprawa: nie możemy zlokalizować właścicieli. To już o czymś świadczy - powiedział Leszek Suski.
Jak podkreślił Suski, ponad jedna trzecia tego typu zdarzeń to wynik podpaleń lub samozapłonu. O niepokojącej liczbie pożarów składowisk śmieci Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej alarmował ministra środowiska już w ubiegłym roku. W 2017 roku doszło do 37 pożarów składowisk odpadów. W tym roku było ich już 27.
Przekazany dokument zawierał propozycję przeglądu przepisów. - To ministerstwo środowiska formułuje przepisy dotyczące składowisk. Natomiast zgody na składowiska wydaje starosta. Jesteśmy gotowi współpracować w zakresie zmiany przepisów - powiedział Suski.
- Składowisko powinno znajdować się pod baczną obserwacją. Kiedy dostajemy sygnał, że coś jest nie tak, możemy przeprowadzić kontrolę - dodał.
O sytuacji poinformowano ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego. Strażacy przygotowuje dokładny raport w sprawie pożarów.