Ppłk. M. do niedawna kierował jedną z sekcji Wojskowej Komendy Uzupełnień w Wejherowie. Miał opinię osoby, która wiele może załatwić. Skwapliwie korzystali z tego poborowi, chcący uniknąć wcielenia do armii. Szli do niego z pieniędzmi, a M. wpisywał w dokumenty, że służby odbyć nie mogą.

Jako przyczynę podawał na przykład rzekomy wyrok przekraczający jeden rok więzienia, nieukończenie w terminie szkoły podstawowej, bądź zawarcie małżeństwa. Proceder trwał od 2000 do 2005 roku. Kiedy sprawa wyszła na jaw, pułkownik został aresztowany. Początkowo odpierał wszelkie zarzuty.

Wreszcie pękł. - Przyznał się do popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów i zgłosił chęć dobrowolnego poddania się karze - wyjaśnia pułkownik Mikołaj Przybył z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, która prowadziła śledztwo w tej sprawie. Prokurator żądał dla niego degradacji, kary więzienia w zawieszeniu oraz wysokiej grzywny. Sąd odroczył publikację wyroku do 10 lutego.