W przygranicznym Löcknitz trzech uzbrojonych terrorystów uprowadziło autokar z 16 piłkarzami jadącymi do Polski na mecz eliminacyjny. Żądają umożliwienia swobodnego przejazdu na lotnisko w Goleniowie i podstawienia samolotu.
Moment porwania widzi jeden z pasażerów, który podczas postoju nie zdążył wsiąść do autokaru. Informuje niemiecką policję. Ci alarmują polskich kolegów i wspólnie próbują uratować życie zakładników. Blokady na drogach nie dają rezultatów.
Ale autokar musi się zatrzymać – zepsuł się. Staje w Lubieszynie na parkingu na dawnym przejściu granicznym. Porywacze żądają podstawienia innego. Nie zgadzają się na uwolnienie zakładników. Jeden z terrorystów wyprowadza porwanego na parking i każe mu klęknąć. – Żarty się skończyły! – krzyczy w stronę negocjatorów i strzela z karabinu nad głową zakładnika.
Do akcji wkracza grupa uderzeniowa Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji. Na parking błyskawicznie wjeżdżają dwie terenówki i zatrzymują się obok autobusu. Policjanci wyrzucają granaty hukowe, wybijają młotami szyby i dostają się do środka. Obezwładniają napastników i wyprowadzają ich razem z pasażerami.
Jedni i drudzy zostają skuci do czasu potwierdzenia tożsamości, co ma zapobiec podszyciu się terrorystów pod ich ofiary. Autokar sprawdzają pirotechnik i pies straży granicznej wyszkolony w szukaniu ładunków wybuchowych.