[b]Rz: Po wypadku wojskowej bryzy zaczęto głośno mówić o problemach ze szkoleniem pilotów. Z pana inicjatywy w Sejmie powstała podkomisja, która miała się temu przyjrzeć. Minęło półtora roku i co? Cisza. Czy w ogóle jeszcze pracujecie?[/b]
[b]Ludwik Dorn, członek sejmowej podkomisji badającej proces szkolenia pilotów w Siłach Zbrojnych RP:[/b] Powody ciszy są dwojakie. Po pierwsze na początku prac ustaliliśmy, że z własnej inicjatywy nie będziemy przekazywać dziennikarzom informacji tak długo, aż powstanie raport. Ale jest przyczyna daleko poważniejsza – podkomisja niewiele robi. Mieliśmy spotkanie z dowódcami wszystkich rodzajów sił zbrojnych, cztery wizytacje w jednostkach, kilka 15-minutowych spotkań organizacyjnych i tyle. Między wizytacjami nic się nie dzieje. Podkomisja nie podzieliła się na zespoły robocze, nie żąda dokumentów, nie reaguje na medialne doniesienia. Na długie miesiące zapada w letarg.
[b]Z czego to wynika? Ze złej organizacji pracy czy może celowego działania osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie podkomisji?[/b]
Mam swoją hipotezę, ale nie chcę spekulować.
[b]Jaki obraz wyłania się z wizytacji i rozmów?[/b]