Zmiana na stanowisku komendanta głównego policji po rezygnacji Marka Działoszyńskiego (przyjętej przez szefową MSW) rozbudziła oczekiwania wobec nowego szefa formacji. Będzie nim Krzysztof Gajewski, który dotąd był pierwszym zastępcą Działoszyńskiego.
– Powołanie nowego komendanta nastąpi w ciągu kilku dni – mówi Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW.
Szeregowi policjanci i eksperci twierdzą, że kondycja policji pozostawia wiele do życzenia, i wskazują, jakich potrzeba zmian.
Specjalista ds. bezpieczeństwa, dr Cezary Tatarczuk z Uczelni Kwiatkowskiego w Gdyni wytyka wszechobecną biurokrację, przez którą zamiast na ulicach mundurowi siedzą przy biurkach. – Procedury w policji są jak za PRL. Obowiązuje nawet taki absurd jak centralne planowanie wyników służby, czyli komendant główny określa, o ile procent w danym województwie ma się zmniejszyć np. liczba włamań – mówi.
Z kolei poseł Jarosław Zieliński z PiS, wiceszef sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych, wskazuje, że przez likwidację posterunków policja odcięła się od społeczeństwa. – Zamknięto ponad połowę z 817 posterunków, wydając mieszkańców na łup przestępców – zaznacza.
Były już szef policji przekonywał, że likwidacja posterunków nie wpłynie na bezpieczeństwo, bo policja wezwana telefonicznie szybko dojedzie na miejsce.
– Tyle że napadnięty na ulicy nie zdąży zadzwonić. A patrole na mieście pełnią rolę prewencyjną, o czym zapomniano – wskazuje wysoki oficer. – Policjanci zamknęli się w radiowozach i stracili kontakt z lokalnymi społecznościami, nie budują z nimi relacji dla poprawy bezpieczeństwa.