W połowie kwietnia Sąd Okręgowy w Gliwicach przyznał z tego tytułu 550 tysięcy złotych Maciejowi Kowalskiemu, naczelnikowi z Poznania, który razem z Matylą zasiadał na ławie oskarżonych.
Początki sprawy sięgają 2005 roku. Kowalski i Matyla kierowali wówczas wydziałami ds. zwalczania przestępczości gospodarczej w komendzie wojewódzkiej w Poznaniu i leszczyńskiej komendzie miejskiej. Pewnego dnia zostali aresztowani na polecenie katowickiej prokuratury. Usłyszeli zarzuty, z których wynikało, że w zamian za łapówki zapewniali bezkarność Jarosławowi Ł., gangsterowi zamieszanemu w aferę paliwową. Obciążył ich właśnie Ł., który niedługo potem opuścił areszt.
Kowalski i Matyla nie przyznali się do winy. W areszcie spędzili długie miesiące. Dla dobra policji musieli też odejść ze służby na wcześniejsze emerytury. - Upodlono nas - powtarzali w rozmowie z "Rz".
W 2007 roku uniewinnił ich Sąd Rejonowy w Lesznie, a jego wyrok podtrzymał poznański Sąd Okręgowy. Wkrótce byli policjanci wystąpili o milion złotych odszkodowania. Gliwicki sąd przychylił się do ich wniosków.
To prawdopodobnie najwyższe odszkodowania i zadośćuczynienia zasądzone w tego typu sprawie.