Jak ujawniła pod koniec marca „Rz"
, publikacja „Działania kryminalistyczne, medyczne i organizacyjne w sytuacjach zdarzeń masowych ze szczególnym uwzględnieniem identyfikacji genetycznej zwłok i szczątków ludzkich z pogorzeliska" była dostępna w księgarniach. To rozprawa habilitacyjna dr Renaty Włodarczyk, wykładowcy szkoły w Szczytnie.
– Ustaliliśmy, że zdjęcia, jakich użyto w książce, stanowiły materiał dowodowy w śledztwie dotyczącym pożaru w Kamieniu Pomorskim. Zdjęcia zostały udostępnione autorce na potrzeby pracy naukowej, lecz nie uzyskała ona zgody na ich publikację. W tej sytuacji wszczęliśmy postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 241 kodeksu karnego, czyli rozpowszechniania publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym – informuje „Rz" rzecznik szczecińskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Wojciechowicz. Za ujawnienie tajemnicy postępowania grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Prokuratura nie będzie badać sprawy zdjęć z miejsca katastrofy smoleńskiej, bo ich źródłem był Internet.
Włodarczyk miała świadomość, że prokuratura nie wyraża zgody na publikację zdjęć, bo wcześniej występowała o zgodę na wykorzystanie ich podczas konferencji naukowej. „Ze względów społecznych, biorąc pod uwagę wyjątkowo krótki okres czasu, jaki upłynął od tego tragicznego wydarzenia, które w dalszym ciągu jest źródłem wielu emocji, zwłaszcza osób pokrzywdzonych i ich bliskich, nie mogę wyrazić zgody na publikację materiałów udostępnionych Pani Doktor" – napisał w liście do WSP w Szczytnie prokurator Dariusz Wiśniewski. Pismo to dr Włodarczyk zamieściła w swej książce.
Jak ustaliła „Rz", organy ścigania interesują się jeszcze jedną książką wydaną przez WSP. Prokuratura Rejonowa w Lidzbarku Warmińskim prowadzi śledztwo w sprawie publikacji nieobronionej jeszcze pracy habilitacyjnej „Wykroczenia będące czynami przepołowionymi w ujęciu prawnym i kryminologicznym" dr Izabeli Nowickiej. Jeden z czytelników wykrył w książce błędy merytoryczne, o których powiadomił wydawnictwo. Autorka m.in. cytowała, jako obowiązujące, przepisy, które przestały obowiązywać.