W blisko 11 proc. pojazdów wykryto wady techniczne, które zagrażały bezpieczeństwu. Aż 50 tzw. gimbusów było w tak fatalnym stanie technicznym, że inspektorzy zakazali dalszej jazdy tymi pojazdami. Autobusy mogą wrócić na drogi dopiero po usunięciu usterek i ponownym badaniu technicznym.
W sumie we wrześniu Inspekcja Transportu Drogowego sprawdziła 1300 pojazdów. Kontrole były prowadzone wyrywkowo, ale także na prośbę rodziców, dyrektorów szkół lub władz samorządowych. Wykazały, że prawie 11 proc. autobusów, którymi dzieci jeżdżą do szkoły, jest w złym stanie technicznym. W porównaniu z ubiegłym rokiem jest pewna poprawa. ITD zatrzymała nieco mniej dowodów rejestracyjnych, ale zdaniem inspektorów spadek ten jest minimalny. Z tym że w 2014 r. przeprowadzono mniej kontroli – 1180.
Inspekcja zwraca jednak uwagę, że niepokojący jest wzrost liczby pojazdów niedopuszczonych do dalszej jazdy. W tym roku było ich 50, a rok temu 23. Zdaniem ITD pojazdy, którymi dzieci podróżują do szkół, są w gorszym stanie technicznym niż autokary, które zabierają pociechy na wakacje.
Podczas wrześniowej kontroli dowody rejestracyjne były zatrzymywane m.in. za nieszczelny układ hamulcowy, wycieki płynów eksploatacyjnych. Niektóre pojazdy miały łyse opony czy niesprawne oświetlenie. Część była skorodowana bądź miała uszkodzenia ramy nośnej pojazdu.
Za takie przewinienia najwięcej dowodów rejestracyjnych inspektorzy zatrzymali w województwie dolnośląskim – 24 proc. skontrolowanych pojazdów. W woj. świętokrzyskim niewiele mniej, bo w 21 proc. przypadków. A w woj. kujawsko-pomorskim oraz warmińsko-mazurskim dowody rejestracyjne zatrzymano w 20 proc. kontroli autobusów szkolnych i gimbusów. Najlepiej pod tym względem wypadło woj. łódzkie – tam nie zatrzymano żadnego dowodu z powodu złego stanu technicznego pojazdu.