Dzisiaj Sejm zajmie się senackimi poprawkami do ustawy o koncesji na roboty budowlane i usługi i prawdopodobnie ostatecznie ją uchwali. Nowe przepisy pozwolą na współpracę administracji publicznej z prywatnymi firmami. Jak ona ma wyglądać? Przedsiębiorca dostanie koncesję np. na wybudowanie parkingu. W zamian przez 20 czy 30 lat będzie pobierał opłaty za korzystanie z niego. W podobnej formule mogą być budowane drogi czy wodociągi. Możliwe też jest zlecanie usług.
[srodtytul]Zapłacą nie tylko użytkownicy[/srodtytul]
W najprostszej formie cała zapłata jest pobierana od użytkowników parkingu czy wodociągu. Ustawa dopuszcza jednak także, aby jej część pokrywał koncesjodawca, np. gmina. I to właśnie budzi obawy posłów PiS. – Jedynym ograniczeniem jest to, aby całość zapłaty nie pochodziła ze środków samorządów. Wynika stąd, że gmina może pokryć nawet 99 proc. zapłaty. Zamiast organizować przetarg, dużo łatwiej będzie udzielić koncesji, chociaż i tak sama będzie płaciła prawie za wszystko – ostrzega poseł Jacek Tomczak.
Klub PiS proponował, aby zapłata z publicznej kasy nie mogła przekraczać 70 proc. wartości inwestycji. Większość posłów odrzuciła jednak tę poprawkę. Rząd uważa, że wystarczającym zabezpieczeniem jest zapis, że koncesjonariusz musi w “zasadniczej” części ponosić ryzyko ekonomiczne związane z realizacją inwestycji.
[srodtytul]Musimy przestrzegać prawa wspólnotowego[/srodtytul]