Chory idzie na operację i powoduje dług w szpitalu

Będzie skarga do urzędu antymonopolowego na NFZ, ponieważ unika płacenia za leczenie pacjentów, którzy na zabieg czekali w kolejce.

Publikacja: 23.04.2013 09:26

Chory idzie na operację i powoduje dług w szpitalu

Foto: Fotorzepa, Bartek Sadowski

Około 100 szpitali w kraju zamierza skierować do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów skargę na działania NFZ.  Dyrektorzy  alarmują, że ponoszą starty finansowe, ponieważ Fundusz stosuje krzywdzący dla nich system rozliczania usług medycznych.

Jak monopolista

– Fundusz nadużywa swej pozycji dominującej, narzucając szpitalom nielogiczny sposób rozliczania świadczeń medycznych – mówi Katarzyna Fortak-Karasińska, radca prawna, która w imieniu kilkudziesięciu szpitali zamierza przygotować skargę do UOKiK.

Komputerowy system rozliczania działa w szpitalach od początku 2011 r. Wprowadziły go dwa zarządzenia prezesa NFZ. Lecznice, sprawozdając elektronicznie co miesiąc usługi medyczne dla pacjentów, nie dostają pieniędzy za  wszystkie świadczenia. Komputerowy system automatycznie wybiera ze sprawozdań elektronicznych tylko świadczenia ratujące życie i za te płaci.

– Dla mnie ten system jest tajemniczy. A  efekt jest taki, że jeśli przykładowo zgłaszam, że szpital udzielił pomocy 100 osobom, Fundusz zapłaci mi za 75 osób, 25 nie sfinansuje. Są wśród nich osoby przychodzące na zaplanowane operacje – denerwuje się Marek Nowak, dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. Bagińskiego w Grudziądzu. Podkreśla, że dzięki systemowi Fundusz unika finansowania chorym od dawna umówionych operacji.

Zgodnie bowiem z ustawą o działalności leczniczej  i ustawą o zawodzie lekarza i lekarza dentysty personel medyczny nie może odmówić pomocy osobie, której życie i zdrowie jest zagrożone.  Skoro szpital nie może odmówić ratunku takiemu choremu, Fundusz za to płaci. Do tego zobowiązuje go art. 19 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej.

–  Taki system jest sprawiedliwy i zgodny z prawem. Oddziały NFZ w pierwszej kolejności rozliczają w ramach kontraktu świadczenia ratujące życie. Podobnie lekarze najpierw ratują życie, a dopiero później wykonują planowane zabiegi. Dyrektorzy szpitali, planując wykonanie kontraktu, biorą to pod uwagę  – mówi Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy centrali NFZ.

Wypadek pierwszy

Kłopot jednak w tym, że placówkom medycznym nie opłaca się np. przeprowadzać zaplanowanych operacji. Jeśli np. lekarze i pielęgniarki  wykonali w ciągu miesiąca zabiegi dwóm pacjentom, bo na tyle pozwalał kontrakt NFZ, a później jej personel przeprowadził dwie takie same operacje osobom przywiezionym z wypadków,  to Fundusz zapłaci tylko za te ostatnie.

W konsekwencji dochodzi już  do tego, że szpitale grają z NFZ w ciuciubabkę i w comiesięcznych rozliczeniach wskazują wszystkie usługi jako ratujące życie.

Kancelaria Katarzyny Fortak-Karasińskiej w imieniu szpitali  zwracała się już do ministra zdrowia o interwencję w NFZ,  uzasadniając, że narzucił  on jednostronnie szpitalom sposób rozliczania usług i nie wpisał go nawet do umów.  Jej zdaniem możliwość wprowadzenia tego systemu nie wynika także z rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie ogólnych warunków zawierania umów.  Ministerstwo Zdrowia nie zajęło się jednak sprawą, bo jak twierdzi Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia, zarządzenia NFZ mają podstawę prawną w art. 451  kodeksu cywilnego.

„Jeśli dłużnik ma względem tego samego wierzyciela kilka  takich samych długów, ma prawo  wskazać, za który z nich płaci. NFZ może zatem ustalać kolejność zapłaty za  świadczenia i nie trzeba tego inkorporować do treści umów – pisze Neumann.

Tymczasem brak zapłaty za zaplanowane operacje powoduje, że szpitale muszą iść do sądu.

– Za 2012 r. Fundusz ma wobec nas 2 mln zł długu. Będziemy walczyć o te pieniądze jako za świadczenia wykonane ponad limit – mówi Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor Szpitala Bielańskiego w Warszawie.

Podobnie szpital z Grudziądza nie doczekał się zapłaty 4 mln za 2012 r. Sprawa już trafiła do sądu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.nowosielska@rp.pl

Maciej Dercz, doktor nauk prawnych i ekspert Uczelni Łazarskiego

Elektroniczny system sprawia, że Narodowy Fundusz Zdrowia sam, bez podstawy prawnej w ustawie, ustala sztuczną, niemającą potwierdzenia w rzeczywistości kolejność udzielania świadczeń zdrowotnych w danym miesiącu. Z ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej nie wynika, aby prezes NFZ mógł za pomocą swoich zarządzeń zmieniać ogólne ustawowe zasady kontraktowania świadczeń szpitalnych. Co więcej, w obowiązujących zarządzeniach nie ma przepisów wskazujących, że oddziały wojewódzkie mają w pierwszej kolejności płacić za ratowanie życia. Jeśli więc prezes NFZ wydaje  jakieś niepublikowane dyspozycje, ustalając płacenie za usługi, jest to działanie nieuprawnione. W ten sposób Fundusz nie wywiązuje się z podpisanych ze szpitalami umów.

Około 100 szpitali w kraju zamierza skierować do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów skargę na działania NFZ.  Dyrektorzy  alarmują, że ponoszą starty finansowe, ponieważ Fundusz stosuje krzywdzący dla nich system rozliczania usług medycznych.

Jak monopolista

Pozostało 95% artykułu
Sądy i trybunały
Ostatnia sprawa Przyłębskiej. Będzie sądzić ws. wniosku prezydenta
Praca, Emerytury i renty
Coraz dłuższe L4, w tym z powodów psychicznych. Znamy najnowsze dane
Prawo na świecie
Jest wyrok sądu ws. Romana Polańskiego i brytyjskiej aktorki
Praca, Emerytury i renty
Trzy zmiany w harmonogramie wypłat 800 plus w grudniu. Nowe terminy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
W sądzie i w urzędzie
Resort Bodnara ma pomysł na sądowe spory frankowiczów. Oto, co się zmieni
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką