Pojawił się już drugi resortowy projekt rozporządzenia w sprawie określenia kryteriów wyznaczania obszarów funkcjonalnych miast wojewódzkich, który nie spotkał się z przychylnością strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Pierwsze rozporządzenie, wydane jeszcze przez ministra rozwoju regionalnego w sierpniu 2013 r., też wzbudziło zastrzeżenia, ale dla dobra wykorzystania funduszy unijnych przez Zintegrowane Inwestycje Terytorialne (ZIT), obejmujące obszary funkcjonalne, zostało wdrożone.
Sztywne kryteria
Zaproponowana metodologia niewiele się różni od poprzedniej. A to oznacza, że nowe obszary funkcjonalne mogą mieć podobne granice. Czym mają się więc różnić obszary wytyczone dla ZIT od tych dla potrzeb polityki przestrzennej? Według resortu, posługującego się dokumentem rządowym Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030, obszary funkcjonalne ośrodków wojewódzkich pozwolą na prowadzenie ukierunkowanej polityki regionalnej i przestrzennej. Z definicji zawartej w Koncepcji wynika, że obszary funkcjonalne to „zwarty układ przestrzenny składający się z funkcjonalnie powiązanych terenów, charakteryzujących się wspólnymi uwarunkowaniami i przewidywanymi, jednolitymi celami rozwoju".
Temu mają służyć wypracowane przez resort kryteria wyznaczania obszarów funkcjonalnych. W granicach obszaru funkcjonalnego miasta wojewódzkiego muszą się znaleźć miasto na prawach powiatu z siedzibą marszałka lub wojewody oraz ciągły przestrzennie obszar złożony z graniczących z sobą miast na prawach powiatu. Ponadto gminy spełniające co najmniej sześć lub siedem kryteriów na podstawie danych GUS. Są to m.in. liczba osób dojeżdżających do pracy do miasta wojewódzkiego, liczba zameldowań na pobyt stały, dochody gminy z udziału w PIT, liczba podmiotów w systemie REGON, udział gruntów zabudowanych, liczba mieszkań oddanych do użytku. Dotyczy to również gmin otoczonych ze wszystkich stron gminami wymienionymi na początku.
Samorządy protestują
Kompetencje wyznaczenia obszarów przyznano zarządom samorządowych województw, bo mają „dobre rozeznanie specyfiki danego regionu oraz powiązań funkcjonalnych i problemów wyznaczonego obszaru". Muszą też przygotować plany zagospodarowania dla tych obszarów.
Metropolie poczuły się zagrożone i od początku nie zgadzały się z tym rozwiązaniem. Przeważyło jednak twierdzenie, iż wspomniane obszary mają znaczenie ponadregionalne, więc o ich delimitacji może decydować tylko marszałek.